środa, 15 października 2008

Ponad podziałami

"Bazując na własnych obserwacjach i doświadczeniach stworzyłem kompleksowy panteon smaków kobiet Polskich. Można was podzielić na osiem kategorii - ale pamiętajcie smaki lubią się mieszać i przenikać, więc kombinacji może być mnóstwo.


Smak pierwszy - wyrób czekoladopodobny.
To tzw. "dziunie", rozpoznać taką jest łatwo - opalona na solarce, lubi szybkie auta (blachara) oraz duże bicepsy, nosi kozaczki, co tydzień jest na dyskotece, lubi alkohol, bierze i daje na zawołanie, gwiazda Fotki. Ocenia ludzi po wyglądzie, lubi błyszczeć i być oceniania po wyglądzie, bo nic innego nie może zaoferować. Nie oszukujmy się wygląd jest najważniejszy - ale najgorsze jest, gdy nie ma się nic poza tym.

Smak drugi - suchy chleb.
Czyli tzw. dziewczyny spod ściany. Mało lub średnio urodziwe, pozornie inteligentne, nudziary, krytykują "dziunie" za styl bycia ale same chciałyby takie być. Uważają się za mądrzejsze, twierdzą że najważniejsze jest wnętrze człowieka, cholernie zazdroszczą. Często z nadwagą, często na internetowych forach. Wstawiają fotki w dziwacznych pozach i ujęciach na portale społecznościowe. Szeroko rozpowszechnione w społeczeństwie, często zostają "matkami Polkami".

Smak trzeci - jajko święcone.
Dewotki, cnotki i oazowiczki. Głęboko zaangażowane w życie religijne parafii, lecz różnie głęboko wierzące. W młodości chodzą na spotkania modlitewne/oazy, potem zasilają koła różańcowe. Szeroko zróżnicowane urodą - ładniejsze zostają żonami jednego męża, brzydsze zakonnicami. Wymarzony zawód - katechetka. Trzymają dziewictwo do ślubu, nie lubią sprośnych dowcipów i alkoholu, więc są raczej mało oblegane przez męską płeć. Ich mężowie dźwigają krzyż pański.

Smak czwarty - turbocola.
Tzw. krejzolki, niezrównoważone psychicznie, niewyżyte. Stuknięte, zdolne do głupot, lubią niekonwencjonalny seks, ale są średnio puszczalskie. Przyciągają niewielki procent mężczyzn, zdolny zaakceptować brak niejednej klepki w ich osobowości. Stosunkowo mała grupa.

Smak piąty - jogurt beztłuszczowy.
Kosmopolitki i modystki. Czytają zagraniczne magazyny, są zadbane, zawsze z makijażem, szczuplutkie, wyglądają atrakcyjne. Traktują siebie z wyższością w stosunku do innych, szczególnie mężczyzn. Często osiągają sukces zawodowy, ale życie z nimi to udręka. Nie mają fantazji i brak im dystansu do siebie. Najbrzydsze z nich zostają feministkami.

Smak szósty - czosnek.
Upierdliwe i wstrętne baby. Zazdrośnice i plotkary, lubują się w krytyce innych, mają wypaczone poczucie humoru lub jego brak zupełny. Facetów zdobywają udając fajne kobiety, po ślubie partner popada w depresje lub dochodzi do rozwodu. Zawzięte i szydercze, nie mają prawdziwych przyjaciół. Rozjuszone gotowe są do wszystkiego.

Smak siódmy - solanka.
Sieroty życiowe i głupie trzpiotki. Zazwyczaj płaczą nad sobą, nad swoim życiem, nad swoją twarzą, nad swoją nadwagą, nad czymkolwiek. W młodości oczekują na księcia z bajki, lecz gdy ten się nie zjawia, wychodzą za mąż za pierwszego lepszego. Dają się lać mężowi. Najczęściej humanistki, mają problemy ze znalezieniem pracy. Najdzielniejsze z nich i tak udają orgazm.

Smak ósmy - Czekolada domowej roboty
100% kobieta. 1/10000000000000000000



dodatkowe dwa motta;

NATURY SIE NIE DA OSZUKAĆ

KOBIETA NIEZASPOKOJONA JEST ZNAROWIONA ;)

Pozdrawiam!"

Chyba jestem turbo-colą z czosnkiem... ;) A Wy drogie panie, "czym Wy pachniecie"?? ;)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ha! Chciałbym zasięgnąć więcej wiedzy o "czekoladzie domowej roboty" - do licha! Dlaczego rzeczy najbardziej frapujące pozostają tajemnicą? Bo milczenie jest złotem?:)
Może autor:

•cierpi na brak czekolady (stąd "czekolada":));
•często się onanizuje (zazwyczaj w domu - stąd "domowej roboty":));
•ma jakiś ideał kobiety (nieokreślony fizycznie i mentalnie, choć istnieje - co jest zresztą ciekawym zagadnieniem - stąd "kobieta":)); Na pewno TYLKO ideał. Ilość zer po slash’u za jedynką wskazuje, że „czekolada domowej roboty nie istnieje”.

Pozostaje zatem „Milka” z orzechami i domowe rękodzieło z odrobiną nieziszczalnych marzeń o „wyrobie czekoladopodobnym”:)

Dobrze, że ostatnie dwa zdania to motta, a nie dogmaty… Mój Boże…

Co ja tu jeszcze chciałem dodać? Hmmm… Ach – już wiem – jeśli stworzył „kompleksowy panteon...” –to powinien był przeprowadzić skrupulatne badania empiryczne smaków kobiet polskich. Ciekawe, ciekawe…

PS. A ten nieszczęsny "panteon":))) – jednak uważa Was za bóstwa!:).

Pozdrawiam,
/MĘŻCZYZNA/