piątek, 28 listopada 2008

Kobiety i Mamuty

Ostatnio doszłam do następujących wniosków. Mężczyzna to odwieczny wojownik, który aby przeżyć musi polować. Kiedyś mężczyźni gonili za mamutami, ale one wyginęły; w związku z tym rolę mamutów przejęły kobiety, które teraz pozwalają siebie zdobywać, szaleć za sobą i dawać upust męskim wojowniczym instynktom. Zasada działania jest bardzo prosta i logiczna. Mięsa zdobytego bez żadnego wysiłku nie docenia się - co więcej, taką łatwą zdobyczą łatwiej się podzielić czy też pozostawić lekko nadgryzioną; nie przywiązuje się za bardzo uwagi do jej smaku, szybko zapomina się o niej - nie wspominając już o tym, że nie ma praktycznie żadnych wspomnień związanych z polowaniem (a tylko zdobycie "trudnego zwierza" robi z chłopca mężczyznę). Natomiast kiedy wojownik musi walczyć, biec za mamutem do utraty tchu, poświęcać się, stanąć oko w oko z monstrum i usidlić.... to zupełnie inaczej smakuje; taki facet za bardzo ceni swoja zdobycz aby puszczać ją kantem i sam delektuje się jej smakiem, czuje się spełniony i wyjątkowy - wyjątkowo też traktuje "upolowanego mamuta" (a raczej traktuje go tak jak sam mamut chce być traktowany). Reasumując, szybka zdobycz nie zadowala na długo a obgryzione kości nie zachwycają.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gorzej, gdy zdobyty "Mamut" zaczyna gonić wojownika, którego zadowoliło samo "usidlenie" - nawet trudne;). Wtedy wojownik spierdala z niezwykłymi zdolnościami maskowania się i niewybrednymi sposobami obrony... Myśliwy staje się zwierzyną...
Tak też bywa...

Fascynacja pisze...

więc po co się maskować? nie lepiej powiedzieć wprost?

Anonimowy pisze...

Oczywiście, że lepiej... Tylko do tego trzeba mieć trochę w głowie poukładane... W tej właściwej głowie:)

Fascynacja pisze...

Myślę też, że czasem problem tkwi w partnerze, od którego się ucieka - bo trzeba uciekać bo słowa nie wystarczają.