sobota, 27 grudnia 2008

Boże Narodzenie

Boże Narodzenie to czas tak niezwykły, że nawet najbardziej gruboskórne niedźwiedzie dają o sobie znać...


"Życzę Ci wszystkiego dobrego, choć zdaję sobie sprawę, że zaniedbałem naszą znajomość..."


Bardzo pięknie ale co ja teraz mam z tym zrobić? ;) No cóż, skoro zaniedbał naszą znajomość to oznacza to tylko jedno, że nie jest typem mężczyzny, którego szukam - krótka piłka.

piątek, 19 grudnia 2008

pasmo ezoteryczne

Pani z Wrocławia:
"Dobry wieczór. Mam na imię Krystyna, mam 28 lat i małą córeczkę. Od dwóch i pół tygodnia nie mam okresu - czy to może jakieś dolegliwości chorobowe czy może jestem w ciąży?"

Wróżka z wahadełkiem:
"Już patrzę. Nie, nie są to dolegliwości chorobowe. A jeśli chodzi o ciążę to powiem tak - może być pani w ciąży. Na dzień dzisiejszy jest przy pani dusza - więc jeśli będzie pani chciała przyjąć te duszę to będzie pani w ciąży a jeśli nie czuje się pani gotowa to nie będzie pani w ciąży. Ale, jest taka sprawa jeśli ta dusza jest silniejsza energetycznie od pani to i tak będzie pani w ciąży"


Zastanawiam się czy do otrzymania tego typu wniosków potrzebna jest wróżka? Myślę, że strata czasu na zastanawianie się ;) Ja na całe szczęście dałam sobie rade z ezo tv i od czasu mojej interwencji nie dostaje sms'ów z wróżbami groźbami. Do ezo tv nie mam dostępu - nie mam wykupionego takiego pakietu, a na program ezoteryczny - z którego pochodzi dialog - natrafiłam oglądając późnym wieczorem telewizję. W ezoterykę jak widać zaczęła się bawić trzyliterowa stacja komercyjna. Nie ma się co dziwić - przynosi to zyski; nasza pani Krystyna z Wrocławia usłyszała jakieś farmazony, za które zapłaciła 3,66 za minutę. Mam wrażenie, że przemysł ezoteryczny i erotyczny (czyt. pornograficzny) to kopalnia czystego złota.

Z wykształcenia lekarz

Najistotniejsze fragmenty rozmowy:

Lekarz:
"wlasnie dlatego zaluje ze nic mi z tych podruzy raczej nie wyszlo"

Ja:
"podróże miszemy przez Ó - kolejny raz robisz ten sam błąd a ponoć jesteś z wykształcenia lekarzem"

Lekarz:
"tak juz mam i nic na to nie poradze"

Ja:
"masz dysleksję?"

Lekarz:
"mam niestety"

Ja:
"uczenie się to wyrabianie pewnych nawyków
powiedz mi jak to jest
jak napiszesz jeden wyraz sto razy to nie zapamiętasz poprawnej pisowni?"

Lekarz:
"jestem lekarzem mam gruntowne wyksztalcenie w naukach scislych
a jednak zabuzenie w czytaniu i pisaniu nadal mi pozostalo i zawsze towazyszylo i utrudnialo zycie"

Ja:
"a jak nad tym pracujesz?"

Lekarz:
"nie pracuje bo po co"

Ja:
"ale nauka pisana i czytania to podstawy"

Lekarz:
a nauka leczenia ludzi
albo nauka jezykow obcych
czy lepiej uczyc sie ortografii
czy jakiegos obcego jezyka
albo nauka w zawodzie swoim
co mi sie bardziej przyda w zyciu"

Ja:
"ale wiesz jak się uczę nowego słówka w obcym języku to uczę się go pisać i czytać
aby się nauczyć pisać muszę napisać to słówka wiele razy
i ciężko pracować jak mam tych słówek kilkadziesiąt"

Lekarz:
"mi niestety udalo sie opanowac jeden jezyk obcy"

Ja:
"a czy w tym języku obcym tez robisz błędy?"

Lekarz:
"juz zapomnialem troche jak sie w nim pisze
nie pisalem w nim juz 7lat
wiec juz zapomnialem
i mam teraz problemy i straszna niechec jak musze cos napisac po angielsku
umiem tylko mówic"

Ja:
"ważna jest wymiana informacji :)
jak się dogadujesz to wspaniale"

Lekarz:
"no słownictwo mam niestety już mniejsze
za to akcent bardzo dobry"

Ja:
"a skąd wiesz, że masz dobry akcent?"

Lekarz:
"w szoklach jezykowych
jak szukalem miejsca, zeby pujsc na jakis kurs jezykowy"

Ja:
"to super, ze masz dobry akcent - to bardzo ważne bo często to właśnie fonetyka jest bolączką"

Lekarz:
"no ja tez robie bledy fonetyczne"

Ja:
"i ja też je popełniam"

Lekarz:
"musi duzo filmow i tv angielskiej oglondac"

Ja:
"jak się opanuje książkę do fonetyki i podstawy wymowy to później zupełnie inaczej ogląda się taki film po angielsku i można dużo innych rzeczy wychwycić"

Lekarz:
"ja nie opanowalem ani jednej ksiazki z fonetyki
a po prostu lubilem ogladanc amerykanskie seriale telewizyjne
i niczego nie przechwytywalem"

Ja:
"masz akcent amerykański?"

Lekarz:
"podobno troche tak
ale tylko czasami"

Ja:
"Trochę :D
albo się ma akcent brytyjski albo amerykański :D
no chyba ze lubujesz się w innych np. Australian English :D
mówiłeś przecież, że masz dobry akcent"

Lekarz:
"ja mowilem po amerykanskim
no ale to nie znaczy ze albo taki albo taki sie ma
aktozy niektorzy potrafia opanowac kilka akcentow"

Ja:
"Ty opanowałeś kilka akcentów?"

Lekarz:
"raczej po prostu muwie i tyle
ale jak sie zestersuje to kiepsko mi idzie
ale jak sie wczuje to umiem powiedziec cos tak jak uslyszalem w filmach"

Ja:
"czyli mówisz po amerykańsku tak?"

Lekarz:
"w tv amerykanskiej raczem muwia w ten sam sposob"


Ja:
"oooooo ciekawostka zatem dla mnie
nie zdawałam sobie z tego sprawy"


Lekarz:
"powiedzmy ze po nie po amerykansku a amerykańskiemu:PP"


Ja:
"nie no, mówiłeś ze masz dobry akcent i tego się trzymajmy
wiec wiesz, nie ma z tym żartów
po amerykańskiemu to mówią moi początkujący uczniowie
Na mnie już czas, podążam więc powoli do mojej alkowy"

Lekarz:
"gdzie idziesz?"

Ja:
"do alkowy"

Lekarz:
a po co?

Ja:
"spać"

Lekarz:
"Alkowa – (z arabskiego alkob-bat, hiszp. alcoba, franc. alcove) wydzielona część izby, pokoju, najczęściej w formie wnęki bez okien, przeznaczona na sypialnię (w miejscu tym stawiano łóżko).

Alkowa spotykana była w starożytnym Rzymie, w domach arabskich, z Hiszpanii dotarła do Francji w drugiej połowie XVII w, w budowanych pałacach, w pozostałych krajach Europy rozpowszechniła się w XVIII w.

Zobacz też: przegląd zagadnień z zakresu architektury"

Ja:
"tak, jest to sypialnia"

Lekarz:
"i co masz alkowę zamiast sypialni?"

Ja:
"alkowa i sypialnia to synonimy"

Lekarz:
"masz wydzielona czesc izby..........................."

Ja:
"nie k*** gabinet dentystyczny
Dobranoc"

Pan Ostryga budzi...

Ja:
"Witaj, myślałam, że się wczoraj odezwiesz i będziemy mieli okazję porozmawiać via skype"

Pan Ostryga:
"BYLEM POZA DOMEM .WROCILEM PÓŻNO.WIEC NIE CHCIALEM CIE BUDZIĆ.ALE DZISIAJ RACZEJ NIGDZIE SIE NIE WYBIERAM.WIEC BARDZO CHETNIE.CHYBA ZE BEDE MUSIAŁ JECHAC DO OSTROWA WLKP .JUTRO RANO NAJPOZNIEJ MUSZE TAM BYĆ"


Jak można obudzić kogoś pisząc nawet o późnej porze na gg? Tak czy inaczej fantastyczna wymówka i nawet kropla empatii się pojawia i szacunku do czyjegoś snu... no proszę proszę ;)

czwartek, 18 grudnia 2008

dyskrecja

Pan_Dys:
"no oki przyznaje bez bicia też sobie lubie poleżeć w łużku zwłaszcza przy takiej pogodzie to mi się nie chce no ale praca no a wieczorami próby więc na sen jest mało czasu, jeśli moge wiedzieć jaką muzyke lubisz ?? pozdrawiam"

Ja:
"też sobie lubie poleżeć w łużku" - łÓżko!!!! Dwa razy ten sam błąd. Jestem nauczycielką. Bardzo lubię słuchać Chrome Division"

Pan_Dys:
"tak wiem wiem o błędach to wynik dysortografi i dyslekcji no i mała uwage poświęcona temu co pisze przyznaje bez bicia"

Ja:
"Akurat dysortografią czy dysleksją nie ma się co chwalić - trzeba nad tym pracować i tyle. Hmmmm, jeśli poświęcasz małą uwagę temu co piszesz, to jeszcze mniejszą uwagę zwracasz na to do kogo piszesz - a mnie jako kobiety to nie zachwyca ;)"

Pan_Dys:
"Hmmm nie chodziło mi o zwracenie uwagi w danym momencie na to co pisze, ale mniejsza z tym widze, że prowadzenie rozmowy w ten sposób nie ma najmniejszego sensu. Pozdrawiam"
(To jednak nie dys... Ten dys... to był wabik podrywka hahaha)



Nie wiem jaki komentarz mam tutaj wpisać. Wiem jedno, na pewno się nie czepiam; martwi mnie jedynie fakt, że takie błędy popełniają dorosłe osoby; przcież w komputerze można uruchomić specjalny programik sprawdzający pisownię - ja nie mam dysgrafii czy dysleksji a nie wstydzę się przyznać, że wspieram się elektronicznym słownikiem. Tego typu dyskrecję polecam osobom z problemami z ortografią ;)

Kto pierwszy ten lepszy?

Czasem zastanawiam czy 'kobiecy podryw' może być skuteczny... sprawdźmy zatem jak mi poszło!

Ja:
"Trzyma mnie ostra insomnia; nie sypiam po nocach - znasz jakieś wyjątkowo nudne pozycje literackie?"

Marcinh:
"Imie Rozy :"

Ja:
"a jest wydanie po norwesku lub szwedzku?"

Marcinh:
"aramejski"

Ja:
"w miękkiej czy w twardej okładce?"

Marcinh:
"te wydania są bez okładki"

Ja:
"czy to wydanie na papirusie, papierze czy cyfrowe?"

Marcinh:
"na drewnie"

Ja:
"w formie drewnianych paneli, parkietu czy płotu?"

Marcinh:
"płotek"

Ja:
"Ile metrów tego jest?"

Marcinh:
"666"

Ja:
"669 wezmę. Proszę skontaktować się z nr gg: XXXXXXX i ustalić szczegóły transferu"

W tym miejscu mijają 2 tygodnie - Pan odpisał od razu ale ja bałam się otworzyć maila, bałam się odrzucenia; wyszłam z założenia, że jeśli będzie miał ochotę na 'transfer' to się odezwie. Nie odezwał się, więc krótka piłka - dostałam kosza i tyle. Dzisiaj postanowiłam otworzyć maila - czego tu się bać, ja prowadzę "badania" jak by nie patrzeć.


Marcinh:
"sprzedaje tylko w pakietach 666"

Ja:
"to rezygnuję w takim razie z usługi"

I proszę bardzo, udało mi się wyjść z twarzą. A teraz sobie myślę, że ja jako kobieta mogę przyjąć bardzo wygodną dla mnie pozycję - nie zdobywcy ale celu. jest to o wiele łatwiejsze i szczerze współczuję mężczyzną, że muszą sobie radzić z "koszami". Reasumując, jako kobieta ograniczę się tylko do puszczenia oczka lub słodkiego uśmiechu i ani kroku dalej.

środa, 17 grudnia 2008

Świat Pana Ostrygi

Ja:
"w jakim kraju chciałbyś zamieszkać?"

Pan Ostryga:
"AUSTRALIA ,NOWA ZELANDIA KANADA..A OSTATNIO CHYBA W AMERYCE POŁ.URUGWAY"

poniedziałek, 15 grudnia 2008

"Tystnaden" Bergmana

Wczoraj miałam okazję obejrzeć „Milczenie” Bergmana, a dzisiaj czas na ‘poziomkową polane’. Niezbyt dobrze czułam się wczoraj w kinie targana skrajnymi emocjami – obraz dwóch ciał, jednego nasyconego erotyzmem a drugiego chorobą zmieniał mi drastycznie perspektywę. Jednak ilość symboli w filmie, które jednoznacznie kojarzyły mi się z sexem prowokowały u mnie najbardziej perwersyjne myśli; sprawiały, że pończochy zaczęły mnie cudownie uwierać, a moje wysokie czarne szpilki stały się bardziej ponętne a dreszcz emocji podniósł mój i tak już dość obfity biust. W filmie pojawiła się cudowna scena miłości w kinie – zagrana bardzo przekonująco w przeciwieństwie do scen z udziałem hedonistycznej Anny, która obnażała się dość skromnie ale za to silnie wypływała na psychikę; rysowały się w moje głowie obrazy, które na całe szczęście nie były widocznie na ekranie…. Za to ja oczyma wyobraźni widziałam rzeczy, o których się nawet nie śni…
Pod koniec seansu okazało się, że tak silnie manipulowałam koralami, że splatałam je tak mocno ze sobą, aż poczułam silny ucisk na szyi - stałam się niespokojna, poczułam się niekomfortowo, wyszłam z kina… i do teraz nie mogę porozdzielać poplątanych ze sobą wątków.

niedziela, 14 grudnia 2008

czarowanie

WITAM,
OD DOBRYCH DWÓCH LAT MAM OGROMNY PROBLEM - JESTEM BARDZO NATARCZYWIE I
REGULARNIE MOLESTOWANA ORAZ SZANTAŻOWANA EMOCJONALNIE PRZEZ EZO TV - PRAKTYCZNIE
KAŻDEGO DNIA DOSTAJĘ NATRĘTNEGO SMS'A . KILKA RAZY ODPISAŁAM Z PROŚBA O
ZAPRZESTANIE DRĘCZENIA MNIE PSYCHICZNIE - NIE POSKUTKOWAŁO A NIEPOKOJĄCE
MNIE SMS'Y ZACZĘŁY PRZYCHODZIĆ JESZCZE CZĘŚCIEJ. PRAWIE ROK TEMU
ZGŁOSIŁAM SIĘ DO LEKARZA ABY PRZEPISAŁ MI JAKIEŚ LEKI, DZIĘKI KTÓRYM NIE
BĘDĘ SIĘ BAŁA TYCH WIADOMOŚCI - MIESIĘCZNIE INWESTUJĘ PONAD 100ZŁ W LEKI,
DZIĘKI KTÓRYM NIE CZUJĘ SIĘ TAK BARDZO WYTRĄCANA Z RÓWNOWAGI PRZEZ EZO
TV. CZUJĘ SIĘ INWIGILOWANA TEXTAMI TYPU: "PILNIE PROSZĘ O KONTAKT(...)"
CZY "WIEM CO SIĘ WYDARZY W TWOIM ŻYCIU W TYM TYGODNIU". - TO SĄ
NAJZWYCZAJNIEJSZE W ŚWIECIE GROŹBY I MANIPULACJA.
TERAZ CZUJĘ SIĘ ZDESPEROWANA BO NIE WIEM CO ZROBIĆ ABY NIE DOSTAWAĆ TYCH
SMS'ÓW. PROSZĘ O POMOC!!! CZY KTOŚ MA PODOBNE PROBLEMY I CZY KIEDYŚ KTOŚ
ZGŁASZAŁ TO NA POLICJĘ? JA CHCĘ ZGŁOSIĆ SPRAWĘ O MOLESTOWANIE I
SZANTAŻ W PONIEDZIAŁEK - MOŻE ODPOWIEDNIE ORGANA WŁADZY DADZĄ Z TYM RADĘ.
NIE ROBIĘ TEGO ZE ZŁOŚCI ALE Z BEZRADNOŚCI. KTO BY MÓGŁ POMYŚLEĆ, ŻE
JEDEN NIEWINNY SMS O HOROSKOP SPRAWI MI TYLE NIEKOŃCZĄCYCH SIĘ PRZYKROŚCI


Oto post, którym bojkotuję forum telewizji ezoterycznej, która to znowu telewizja bojkotuje mnie codziennie swoimi sms'ami i pragnie ujawniać mnie samej rzekome informacje na mój temat za jedyne 3,66 zł.
Ten post to ostrzeżenie!

piątek, 12 grudnia 2008

Cios poniżej pasa

Magiczny:
"Hey. Zauważyłem Cię na zdjęciu i pomyślałem, że poświęcę chwilę aby się przekonać jaka jesteś..."

Ja:
"i co? jaka jestem?"

Magiczny:
"To właśnie chcę się dowiedzieć."

Ja:
"I w jaki sposób realizujesz swoje "chcę"??"

Magiczny:
"Myślałem, że jesteś bardziej zabawna i pomysłowa.
Jestem rozczarowany. Bye"

Ja:
"Rozczarowany? To ja miałam Ciebie zabawiać tutaj, bo jesteś kastratem?! Bejbe, nawet facet bez jaj musi umieć się zachować - nauka jest to wyrabianie pewnych nawyków - jestem pewna, że nawet bez fiuta sobie poradzisz.
Pa pa słodziaku!"

czwartek, 11 grudnia 2008

NARCYZ

Ja 14:05:06
"Witaj tajemniczy nieznajomy...."

Gregor 14:21:42
"witam witam.wczoraj nie napisałaś .ale miło ze dziś znalazłaś czas.ja pracuje i tak od czasu do czasu wejdę na gg"
(No właśnie, co z Ciebie za facet, który nie odzywa sie do kobiety pierwszy?)

Ja 14:23:24
"jeśli teraz jesteś bardzo zapracowany to możemy porozmawiać wieczorem :)"

Gregor 14:24:29
"BARDZO NIE ALE czasami muszę wstać coś zrobić.do tej pory od rana miałem urwanie głowy"
("coś zrobić" - siku? czy co?)

Ja 14:26:55
"ciekawi mnie czym sie zajmujesz"

Gregor 14:33:18
"TERAZ JESTEM W FIRMIE KTÓRA UBIERA INSTYTUCJONALNIE INNE FIRMY np promy linie lotnicze hotele te leprze,czyli cały personel od dołu do góry.oprócz tego ma swoje rożne zajęcia hobby jak 9 sport oczywiście.trenuje codziennie piłkę nożną i nie tylko"

Ja 14:37:13
"wow, brzmi ciekawie i robi wrażenie
ja studiuje anglistykę i specjalizuje sie w literaturze angielskiej
a widzisz, ja praktycznie codziennie pływam - dobrze mi to robi i super działa na sylwetkę ;)"

Gregor 14:39:51
"PŁYWASZ?ja jestem od 94roku czynnie działającym RATOWNIKIEM WOPR.POCHODZĘ Z MAZUR.WYCHOWAŁEM SIE NAD WODĄ.UWIELBIAM PŁYWAĆ"
(A to, czym się zajmuję nic dla Ciebie nie znaczy? Żadnych innych pytań?)

Ja 14:40:53
"hahaha, no widzisz; na całe szczęście pływam na tyle dobrze, ze do tej pory nie trzeba było mnie ratować ;) ale staram sie teraz nauczyć pływać delfinem dwu uderzeniowym
bardzo dobrze mi idzie ale nie idealnie ;)"

Gregor 14:44:45
"NIKT NIE JEST IDEALNY.JA SAM SIE NAUCZYŁEM PŁYWAĆ I JAK NA SAMOUKA JEST OK.DELFINEM UMIEM ALE PŁYWAM SIŁOWO .TECHNICZNIE MNIEJ.
MUSZE WSTAĆ I ZROBIĆ KILKA RZECZY.PARĘNAŚCIE MINUT MI TO ZAJMIE"

Ja 14:46:51
"Ja tez jestem samoukiem; co prawda miałam zajęcia WF na pływalni ale pamiętam ze bardzo mnie to stresowało.
Jestem teraz poza Poznaniem; mam na stawie łabędzia - zaprzyjaźniłam się z nim ale niestety wygląda na to,ze dzisiaj sobie gdzieś poszedł i trochę mi smutno"

Gregor 15:49:11
"DUŻY MASZ STAW?MOŻNA W NIM PŁYWAĆ?ŁABĘDZIE TO PIĘKNE STWORZENIA"

Ja 15:52:39
"u łabędzi piękne jest to ze są monogamiczne"

Gregor 15:55:06
"DELFINY PODOBNO TEŻ"

Ja 15:56:15
"a w zasadzie to ciekawe co łączy ze sobą te zwierzęta na zawsze"

Gregor 15:56:51
"CZYLI CHODUJESZ RYBY?TYLKO KARPIE CZY INNE TEZ?NIE WIEM CO TERAZ W POLSCE OPŁACA SIE CHODOWAĆ ALE JADŁEM JESIOTRY CHODOWLANE -PYSZNE BYŁY."
(Nie, nie "choduję" ani nie hoduję. "Pyszne były" - i co w związku z tym?proponuję spóźnione ale szczere: SMACZNEGO)

Ja 15:58:17
"raczej nie można nazwać tego hodowlą
staw nie jest regularnie zarybiany"

Gregor 15:58:55
"CO ŁĄCZY JE NA ZAWSZE?TO CO NAS TYLKO ONE NIE WIEDZĄ CO TO JEST I DLACZEGO TAK SIE DZIEJE.POPROSTU NATURA TAK JE STWORZYŁA.KIERUJĄ SIE INSTYNKTEM"

Ja 16:08:42
"a kim jesteś w wykształcenia, jeśli mogę wiedzieć?"

Gregor 15:17:36
"po AWF. OPRÓCZ TEGO ZAJMUJE SIE AKTORSTWEM."
(Ooooo, i co jeszcze? W tej dziedzinie też jesteś samoukiem?)

Ja 16:26:01
"masz w tym kierunku skończoną jaką szkołę?
wiesz, bardzo podziwiam ludzi, którzy dali rade dostać sie np na PWST"

Gregor 16:28:38
"trzeba mieć predyspozycje do tego.nie jest tak łatwo jak sie niektórym wydaje.chodzi o granie kogoś kim sie nie jest."
(Między wierszami czytam, że Ty jesteś debeściakiem i posiadasz wszystkie umiejętności.)

Ja 16:29:16
"a teraz obecnie gdzie mieszkasz, tzn w jakim mieście?"

Gregor 16:30:37
"mieszkam w warszawie ale też często jeżdżę do ostrody bo tam mam mieszkanie 50m od jeziora i jeszcze babke ciotke
ostatnio jeżdżę często do ostrowa wlkp służbowo.daleko jest do ciebie?"
(Babkę i ciotkę? Babkę, czyli starszą panią czy może babkę, czyli niezłą laskę, np. "On spotyka się z niezłą babką". Albo może inne zdania: "A: Dokąd biegniesz z tymi kwiatami? B: Do babki na urodziny; kończy dzisiaj 80 lat.")

Ja 16:31:51
"bardzo blisko Poznania"

Gregor 16:32:46
"tnz. ile km?tam u was tez chyba wszędzie korki na drogach"
(Nie pracuję w logistyce. Przepraszam za korki i inne drogowe nieudogodnienia.)

Ja 16:33:11
"trzeba sprawdzić
bywasz czasem w Teatrze Polonia w warszawie?"

Gregor 16:35:46
"zaraz sprawdzę na mapie..wracałem we wtorek ze swinoujscia przez poznan ale autostradą.czy bywam w teatrze?bywam.ale zależy.bo dostaje od znajomych zaproszenia na rożne spektakle do rożnych teatrów.jak mam czas i jestem na miejscu to idę"
(Fajnie, że jeździsz autostradą; ciekawe w jakim celu to kursowanie? Do babki pewnie...)

Ja 16:36:41
"ale mnie konkretnie chodzi o Teatr Polonia - teatr Krystyny Jandy; bardzo intersuje sie jej tworczoscia, dzialanoscia.
wydala ostatnio nowa książkę, którą można nabyć tylko w teatrze, a poza tym grają tam dobre sztuki. I chciałabym sie wybrać właśnie tam"

Gregor 16:41:35
"bylem 2-3 lata temu a ostatnio nie.sztuki grają różne wiec myślę ze każdy znajdzie co lubi.wejdź na stronę teatru.powinny być informacje.ja nie wiem tak dokładnie."
(O, super, dzięki za info.)

Ja 16:42:02
"tak ogólnie chciałam sie zapytać o wrażenia"

Gregor 16:44:54
"w teatrze jest fajnie.na żywo.poza tym każdy spektakl można zagrać inaczej.mam na myśli rolę aktorów mogą sie trochę różnic wykonaniem miedzy spektaklami.w filmie niestety nie.zagrane nakręcone i koniec.uciekam na trening.daj znać wieczorem.miłego wieczoru.pa"
(Ja do Ciebie? Zajebiście! Pa pa! Buziaki 102.)

wstęp do literaturoznawstwa

wykład monograficzny:

Ja:
"Możesz mi opowiedzieć skąd pochodzisz i co porabiasz"

Aveng:
"a robie rózne rzeczy"

Ja:
"ale konkretnie"

Aveng"
"jesli chodzi o prace to teraz bawie sie w stolarke. Stwierdziłem ze tego jeszcze nie robiłem więc wypada sie nauczyć:)"

Ja:
"a jakie masz wyksztalcenie?"

Aveng:
"tylko zawodowe
jakos mi sie uczyć nie chciało
ale nie przejmój sie debilem nie jestem
no chyba ze miezysz ludzi iloscią papierków"

Ja:
"a ha, a co w ogóle czytujesz?"

Aveng:
"w zasadzie wszystko"

Ja:
"tzn?"

Aveng:
"najczesciej jednak literature piękną"

Ja:
"A co ostatnio czytałeś?

Aveng:
"powiem tak, wracam do tego co juz czytałem"

Ja:
"Ale nie odpowiadasz konkretnie na pytania"

Aveng:
"ale chętnie czytam Dumasa, wiktora Hugo i oczywiscie kocham Shakespeara:) a szczegulnie sen nocy letniej"

Ja:
"A ja szczególnie lubię sonet 144"

Aveng"
"ale tak jak wspomniałem czytam wszystko co mi sie spodoba od pamiętników po kryminały w sumie nawet dzienniki
sienkiewicz mickiewicz łysiak grzesiuk
i to chyba wszystko z literatury Polskiej"

Ja:
"kiepawo
w zasadzie tylko 4 autorow
a mówiłeś ze czytasz wszystko"

Aveng:
"aa przepraszam jeszcze Lem"

Ja:
"Nie czytałam; a co warto przeczytać? Jakiś konkretny tytuł? Co proponujesz"

Aveng:
"hmm
to jest fantastyka naukowa"

Ja:
"wiem"

Aveng:
"więc jest dość trudna"

Ja:
"uważasz ze dla mnie za trudna?"

Avenge:
"dla kogoś kto tego np. nie lubi"

Ja:
"uważasz ze to nie jest lit dla mnie?"


THE END

sobota, 6 grudnia 2008

Pierdolona dziwka

Oto przepis na to jak zostać pierdoloną dziwką:

facet:
"Witaj Miło Mi Cię Poznać chętnie się z Tobą spotkam i bliżej Poznam Łukasz Serdecznie Pozdrawiam"

Ja:
"Witaj,
z tej strony Carrie Miło mi, że się odezwałeś."

facet:
"Witaj Carrie Miło ze napisałaś do Mnie ,podoba Mi się Twój profil W Poznaniu bywałem czasem na koncertach , masz może ochotę wymienić się gg łatwiej wtedy porozmawiać nam będzie "

Ja:
"moje gg: 1XXXXXX feel free to write"

zgodziłam się, bo facet był nawet nawet
oto dane z jego profilu:

Wiek:
27
Płeć: Mężczyzna
Miasto: Szczecin
Województwo: Zachodniopomorskie
Kraj: Polska
Budowa ciała: Szczupła
Wzrost: 181cm
Kolor włosów: Ciemny blond
Kolor oczu: Niebieskie
Znak zodiaku: Bliźnięta
Wykształcenie: Wyższe niepełne
Zawód: Pracownik marketingu / reklamy / PR
Wyznanie: Rzymskokatolickie
Stosunek do papierosów: Lubię
Stosunek do alkoholu: Nie lubię
Stan cywilny: Kawaler
Szukam: Kobiet, Miłości


Niestety po krótkiej rozmowie via gg okazało się, że Facet skończył 2 letnie studium fotograficzne a na co dzień pracuje w McDonaldzie.

Ja:
"Ello,
ja się właśnie zastanawiałam na Twoim wykształceniem - wyższym niepełnym i nie do końca jestem przekonana czy takie studium fotograficzne można nazwać wyższym niepełnym - w zasadzie czuję się wprowadzona w błąd, ponieważ. Kto ukończyłby pełne studia, zdał wszystkie egzaminy ten uzyskałby jedynie "wykształcenie niepełne wyższe"

facet:
"hej własnie czytam twoją wiadomosc he he"

Ja:
"umiesciles o sobie nieprawdziwe dane ;P"

facet:
"czyżbyś miała podejrzenia ze w mojej prawdomówności"
studium mam przecież skończone"

Ja:
"ale studium to nie studia"

facet:
"po studiach ma siłę wtedy wyższe a po studium wyższe niepełne"

Ja:
"nie może być tak ze jak ktoś kończy 2 lata studium to ma wyższe niepełne a jak ktoś ma licencjata to jest tylko licencjatem"

facet:
"miałem praktyki miedzy czasie tez
zaliczone aby skończyć szkołę obowiązkowo"

Ja:
"Ty masz pewnie jakieś wykształcenie policealne"

facet:
"po technikum wieczorowym jestem i wtedy miałem średnie a potem te studium doszło"

Ja:
"wyższego niepełnego to nawet ja nie mam :D A Ty co masz napisane na dyplomie?"

facet:
"dyplom uzyskania tytułu zawodowego pisze"

Ja:
"wyższe niepełne będę miała jak zdam wszystkie egzaminy na studiach magisterskich i będę jeszcze przed egzaminem magisterskich'

facet:
"mi się wydaje ze dobrze mówię tak słyszałem"

Ja:
"masz słaby wywiad"

facet:
"są różne szkoły i tak mi powiedzieli mam ukończony zawód"

Ja:
"ale na profilu mas wyższe niepełne a ty nawet nie masz licencjata. Dobra, skończmy te gadkę.
Jak będziesz wiedział co masz to się odezwij bo ja nie lubię jak ktoś kreci i próbuje mi wmówić głupoty"

facet:
"przecież nic nie kręcę"

Ja:
"ja się Ciebie pytam jakie masz wykształcenie?"

facet:
"niepełne wyższe"

Ja:
"najpierw się dowiedz co to jest wykształcenie "wyższe niepełne", ok? Polecam google."

facet:
"chcesz się kłócić o takie rzeczy?"

Ja:
"ja jestem zainteresowana mężczyznami z wykształceniem wyższym lub wyższym niepełnym"

facet:
"ten co mam wyższe nić nie znaczy a ja mam wyższe niepełne a nawet jak średnie to co? gorszy?"

Ja:
"dowiedz się lepiej co oznacza wykształcenie "wyższe niepełne" bo ignorancja nie popłaca Ja chce mieć patera z wyższym i tyle i nie możesz mieć mi tego za złe - potrzebuje człowieka, który ma konkretny zawód, z którym mogę rozmawiać. Nie mówię, że człowiek z wyższym jest lepszy lub gorszy - ja po prostu wybrałam, że chcę partnera z wyższym; myślę, że to jest o wiele ambitniejsze niż np szukanie partnera z audi czy mercedesem mnie ujmują mężczyźni mający jakąś konkretna wiedzę - bo wiedzy nikt nam nie zabierze. Lepiej sprawdź co oznacza "wyższe niepełne" - bo wiesz wstyd nie wiedzieć bo niestety ale mam prawo czuć się oszukana, bo podałeś na swój temat błędne informacje.
Pa."

facet:
"masz duze wymagania dla ciebie liczą się tylko wykształcenie , nie lubię takich kobiet : szkoda a myślałem ze coś sobą reprezentujesz ze masz jakieś cechy osobowoiści , nić dziwnego ze nikogo nie możesz znaleść Powiem tak Pierdol sie dziwko "


Zastanawia mnie jedna rzecz, dlaczego mężczyźni - bardzo często uprzejmi na początku kiedy spotykają się z odmową lub dezaprobatą staja się agresywni w stosunku do "ofiary". Jest to bardzo dziwne zjawisko gdyż często spotykam się z chamskim zachowaniem ze strony mężczyzn i niestety muszę tutaj zaznaczyć, że w znacznej większości przypadków są to mężczyźni z wykształceniem średnim lub niżej. Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie nurtuje - ponoć mężczyźni cenią sobie kobiety zdecydowane i wiedzące czego chcą - ja mam wrażenie, że taka waśnie jestem i co? Zamiast z akceptacja moich wyborów i wymagań ja spotykam się ze zwykłym chamstwem. Why?

A jesli chodzi o "przygodę" z facetem to mysle, że tylko jest to potwierdzeniem aby od razu pytać się o rzeczy, które nas niepokoja i je wyjasniać - nie ma gorszej rzeczy niz przymykanie na coś oka i udawanie, że "towar nie jest wybrakowany"; mam oczywiście tutaj na myśli sprawy dla nas ważne; dla mnie wykształcenie jest praktycznie na pierwszym miejscu i tyle...
A i jeszcze jedno, jeśli Ty pierwsza/pierwszy nie zamkniesz drzwi to ktos cie wypredzi - więc jak nam cos zaczyna nie pasowac to najlepiej zmykać i nie wdawać się w jałowe dyskuję. Takim sposobem dzisiaj zostałam mianowana dziwką - ta sytuacja jest bardzo adekwatna do posta autorstwa Limerycznego Chimeryka, pt.: "Dziwka" - zapraszam do lektury.



piątek, 5 grudnia 2008

jedynka, zerówka, pojedynczy, singiel

Nie mam pomysłu jak zacząć pisać posta o singlach; może więc jeszcze raz powrócę do mojego poranka, który nastąpił o godzinie 12:50. Z ogromnym spokojem otworzyłam oczy i przytuliłam się do poduszki; poczułam się wypoczęta i wyspana; biorąc pod uwagę to, że obudziłam się leżąc w poprzek ogromnego łoża to raczej w nocy towarzyszyły mi jakieś wędrówki senne - no ale mogłam sobie na to pozwolić, w końcu nie muszę a nikim dzielić ani łózka ani pościeli, nie dbam tez o tzw. cisze nocną; w łóżku sama ze sobą czuję się bardzo swobodnie, nikt nie narzeka, że w nocy rozkopuję pościel, biegam po mieszkaniu otwieram i zamykam okna lub zapalam światło w środku nocy. Dzisiaj kiedy otwierałam oczy uśmiechnęłam się i przywitałam siebie sama następującymi słowami: "Jak to dobrze, że jestem singielką". Byłam szczęśliwą singielką dopóki nie zdałam sobie sprawy z tego, że słowo "singiel" w Polsce uzywa się zamiast pejoratywnych określeń 'kawaler' lub 'star panna' ; zdałam sobie sprawę też, że społeczeństwo nie jest przygotowane na singli. W mieście Poznań można znaleźdz knajpy dla gejów i lesbijek, ale niestety do tej pory nie spotkałam się z pubem dla singli. W ogóle single traktowani/e są raczej po macoszemu - mam tutaj ogromny żal do programu Mała Czarna, ponieważ za dużo czasu poświęcane jest na dyskusje tyczące sie pogoni za miłością zamiast od czasu do czasu pogadac o tym, że w pojedynkę tez mozna być szczęśliwym. Pani prowadząca program - Katarzyna Mongomery - zawsze kiedy wspomina, że jest sama to krzywi buzię zamiast się usmiechąc - myślę, że takim podejściem zyskałaby większe zaintersowanie mężczyn. Niniejszym bojkotuję tutaj wszytsie programy oraz publikacje ukazujące singli jako szare postaci czekające w osamotnieniu w tunelu czasu na towarzyszy swojego życia. Przecież życie nie polega na czekaniu; nie bójmy się być wesołymi singlami, pełnymi życia i szcęśliwymi sami ze sobą - smutnym wzrokiem nikogo do siebie nie przyciagniemy.

wtorek, 2 grudnia 2008

Bo to co nas podnieca...


Jakiś mężczyzna:

"Witaj,
proszę nie gniewaj się za to , że napisałem ...,

dlaczego napisałem choć jestem straszy?...
bardzo pragnąłbym przeżyć, (choć kilka chwil)
z tak piękną dziewczyną jak TY(to widać!),
i bardzo pomógłbym finansowo(2tys.)
dlaczego?bo co mężczyzna w moim wieku,
może dać tak młodej dziewczynie ?
jak może odwzajemnić się ?
myślę że najprostszym sposobem jest
po prostu dać środki finansowe , po to Byś mogła
za nie zrealizować jakieś swoje marzenia, potrzeby, i w ten sposób przyczynię się (choć w małym stopniu) do Twojej radości , zadowolenia !

jestem miły , przystojny, natura romantyka,

Jeżeli naprawdę jesteś osobą dyskretną,
to chętnie spotkam się z Tobą,
możemy wypić kawę, porozmawiać...,
sama ocenisz .
serdecznie pozdrawiam

ps.
trochę szkoda że jesteś taka młoda, gdybyś była starsza łatwiej byłoby nam spotkać się."



Jakaś kobieta:

"w kwestiach dyskretnych jestem dyskretna; w kwestiach niedyskretnych jestem niedyskretna"


Poruszam tutaj kolejny problem - sex za pieniądze, sex bez zobowiązań, sex bez miłości. Bo to niby sex za darmo, sex w związku (zalegalizowanym czy tez nie), sex z miłości jest całkowicie legalny i usprawiedliwiony - oczywiście nie biorę pod uwagę kościoła w tej kwestii ani żadnej religii. Starałam się dzisiaj ustosunkować do propozycji autora propozycji i doszłam do wniosku że...
Praktycznie każdy sex jest płatny - nawet ten w związku, no chyba, że partnerzy nie zdają o swoje zdrowie i nawet nie odwiedzają lekarza. Fakt jest taki, że sex to wydatek - kobieta raz w miesiącu odwiedza ginekologa (często ma swojego zaufanego prywatnego lekarza), który przepisuje jej środki antykoncepcyjne i sprawdza czy wszystko jest ok - czy nie ma nadżerki, grzybicy czy innych nieprawidłowości. Tak więc jeśli kobieta nie podzieli się wydatkami z partnerem to może ją to kosztować około 130zł miesięcznie; mężczyzna natomiast kupuje prezerwatywy, żele poślizgowe, viagrę lub inne wspomagacze. Mężczyzna spotyka się z kobieta i ściąga spodnie i sexovną bieliznę z ciała ukochanej - za każdym razem by chciał coś innego, coś nowego, coś sexovnego bo przecież sprane gacie nie zachwycą. Tak więc reasumując: tabletki, badania kontrolne, bielizna, depilacja, prezerwatywy (wychodzę z założenia, że kobieta powinna zawsze nosić przy sobie paczkę) - to wszystko ma być na głowie kobiety a facet ma tylko używać lub raz na ruski rok podarować bieliznę swojej kobiecie? Ha, a biorąc pod uwagę fakt, że mężczyzna szuka tylko przelotnego romansu to znaczy że to cały czas jakaś dupa ma w siebie inwestować po to aby czasem się zabawić? Moim zdaniem mężczyźni, którzy oferują pieniądze za sex postępują bardziej fair niż mężczyźni, którzy są w związkach lub wolnymi elektronami używającymi sobie od czasu do czasu. Sponsor pokrywa wszystkie koszta - nie dosyć, że daje pieniądze na pigułki, gumki, lekarza, bieliznę to jeszcze dba o to żeby partnerka miała na swoje przyjemności. A nawet jeżeli poruszę tutaj kwestie religijne, to proszę mi powiedzieć czy związek w którym sex jest rutyną (nie wspominając nawet o tym, że w związkach zalegalizowanych gwałty tez się zdarzają), miłości nie ma bo się wypaliła, a żywa pozostaje tylko kwestia antykoncepcji oraz wizyt kontrolnych (bo nawet jak się kończy pożycie sexulane to do lekarza chodzić trzeba). Fakt faktem wszystko kręci się wokół kasy; i teraz pytanie, czy "pewna kobieta" powinna przystać na propozycję "pewnego mężczyzny"? A jeśli się zgodzi na sex za pieniądze to czy nie zostanie wywieziona na taczkach?

forever young forever one

"Czy człowiek jest naturalnie "przystosowany" do współżycia przez całe dorosłe życie tylko z jednym partnerem?"

Wychowałam się w społeczeństwie, które uznaje monogamię i w którym kwestia religii odgrywa ważna rolę w łóżku. Ale to tylko wyznaczniki, utopijne idee - jeden partner na całe życie i miłość do grobowej deski; niestety nie wszyscy mają szczęście odnaleźć miłość swojego życia w wieku 17 lat a potrzeby sexulane rosną. Setki małolatów masturbujących się w domowym zaciszu, poznających własne ciało i dających upust ciśnieniu - wiadomym jest, że samiec prędzej czy później zamoczy a samica da przepchać sobie komin - najbardziej pierwotne potrzeby biorą górę. Ludzie dobierają się w pary i zaczynają uprawiać pieprzny, sfrustrowany sex; inni kochają się z miłości; znowu innych boli głowa. Dla mnie idealny sex to sex z miłości, taki który ma znaczenie - może staromodny punkt widzenia, ale mój. Pierwszy raz zakochałam się w wieku 15 lat, w wieku 17 lat zaczęłam uprawiać sex - pierwszy mężczyzna, pierwszy związek - trwał rok; później był czas na kolejne związki i kolejne miłości, miłostki, zauroczenia, a czasem nawet zwykłe podobanie się sobie, które dokonywało spustoszenia w sypialniach i tam w zasadzie kontakt się urywał. Teraz na myśl przychodzi mi piosenka "Rzeko" Anity Lipnickiej, która tłumaczy wiele:

"Rzeko
która niesiesz mnie
powiedz ile jeszcze razy
zmienisz bieg

Czasem
nienawidzę Cię
wtedy chciałabym
by inna rzeka niosła mnie

Zabrałaś mi już
tylu przyjaciół
Do których tęsknić
nie przestaję

Zabrałaś mi już
tylu kochanków
a każdy z nich
miał być na zawsze..."


Chyba nie ma większego znaczenia czy człowiek jest "biologicznie przystosowany" do współżycia przez całe życie tylko z jednym partnerem; człowiek musi sobie radzić w róznych sytuacjach; czasem po odejściu ukochanego/ukochanej przyżekamy sobie - juz nigdy sie nie zakocham; a tu guzik, okazuje się, że po jakims czasie znowu budujemy związki, zakochujemy się, odkochujemy się i znowu zakochujemy. moim zdaniem, gdyby człowiek był "biologicznie przystosowany" do współżycia tylko z jednym partnerem, byłby wrónież "biologicznie przystosowany" to bycia w związku też tylko raz - ot, taka prawidłowość oparta tylko i wyłącznie na moich fascynacjach.

niedziela, 30 listopada 2008

intelektualny brodzik

Dzisiaj zastanawiałam się nad tym jakich partnerów poszukujemy, jacy są dla nas idealni; czy lepiej jest mieć obok siebie osobę, która jest do nas podobna (ten sam status społeczny, podobny tryb życia, podobne zainteresowania), czy może lepiej być z kimś kto jest naszym totalnym zaprzeczeniem. Zapytałam dzisiaj Justynę (kobietę niezamężną, samodzielną, studiującą i wykonującą prace umysłową) jak generalnie ocenia środowisko, w którym funkcjonuje - osoby z pracy, osoby ze studiów, bliskich znajomych. Odpowiedziała jednym zdaniem - większość wykształceniem wyższym, inteligentni ludzie i na poziomie. Dokładnie tak jak u mnie - większość znajomych nadal się uczy, znajomi z uczelni to w większości wartościowi i inteligentni ludzie. I teraz ta przedziwna konkluzja: idę do pracy - mam do czynienia z inteligentnymi ludźmi; idę na spotkanie ze znajomymi - mam do czynienia z wartościowymi osobami; idę na uczelnie - mam do czynienia z osobami ambitnymi. Wszystkie wymienione uprzednio miejsca i osoby same w sobie mnie mobilizują - na zajęcia chodzę przygotowana, ze znajomymi mogę porozmawiać na poważne tematy, w pracy oddaje się intelektualnej chłoście. A gdzie odpoczynek od tego wszystkiego? Pewnie w domu - a co jeśli ma się męża pracującego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, doktora filozofii czy lekarza? - Czyżby skok z deszczu pod rynnę? Dom to przecież miejsce, w którym się odpocząć, oderwać się od rzeczywistości. O ileż chętniej wracałoby się do domu do nagrzanego ogiera, który dzień w dzień szyje na gitarze elektrycznej (i z tego żyje), nie nosi sztywnych koszul i ma w dupie awanse. Ponoć związki, w których jest dobry sex się nie rozpadają - świetne porozumienie na płaszczyźnie łóżkowej to też świetne porozumienie w życiu, prawda to? Więc może zamiast szukać inteligenta znajdę sobie wybornego członka, z którym będę spełniać moje erotyczne fascynacje?
Justyna odpowiedziała pytaniem na pytanie: "Czy będziesz czuła się z takim 'intelektualnym brodzikiem' komfortowo? Nie będziesz się wstydziła go przedstawić swoim znajomym czy rodzinie?"
Ha, oczywiście, że bym się wstydziła! Ale z drugiej strony, oni nie będą z nim sypiać. A ja potrzebuję gorącego i wyuzdanego sexu, osoby z która mogę się troche posmiać, troche pogadać, i mieć obok siebie silne męskie ramie na metalowym koncercie.

piątek, 28 listopada 2008

Kobiety i Mamuty

Ostatnio doszłam do następujących wniosków. Mężczyzna to odwieczny wojownik, który aby przeżyć musi polować. Kiedyś mężczyźni gonili za mamutami, ale one wyginęły; w związku z tym rolę mamutów przejęły kobiety, które teraz pozwalają siebie zdobywać, szaleć za sobą i dawać upust męskim wojowniczym instynktom. Zasada działania jest bardzo prosta i logiczna. Mięsa zdobytego bez żadnego wysiłku nie docenia się - co więcej, taką łatwą zdobyczą łatwiej się podzielić czy też pozostawić lekko nadgryzioną; nie przywiązuje się za bardzo uwagi do jej smaku, szybko zapomina się o niej - nie wspominając już o tym, że nie ma praktycznie żadnych wspomnień związanych z polowaniem (a tylko zdobycie "trudnego zwierza" robi z chłopca mężczyznę). Natomiast kiedy wojownik musi walczyć, biec za mamutem do utraty tchu, poświęcać się, stanąć oko w oko z monstrum i usidlić.... to zupełnie inaczej smakuje; taki facet za bardzo ceni swoja zdobycz aby puszczać ją kantem i sam delektuje się jej smakiem, czuje się spełniony i wyjątkowy - wyjątkowo też traktuje "upolowanego mamuta" (a raczej traktuje go tak jak sam mamut chce być traktowany). Reasumując, szybka zdobycz nie zadowala na długo a obgryzione kości nie zachwycają.

niedziela, 23 listopada 2008

Postulat

Ostatnio zniesmaczona poziomem programów telewizyjnych oraz opłakanym stanem rynku muzycznego zaczęłam głęboko zastanawiać się nad definicją słowa "gwiazda". "Gwiazdami" bardzo często nazywane są: aktorki/aktorzy, piosenkarze/piosenkarki. Nie trudno wpaść na to, że w tych profesjach można wyróżnić dwa typy ludzi: tych z odpowiednim wykształceniem i tych bez profesjonalnego przygotowania. Tak więc moim zdaniem mianem "gwiazdy" określa się osobę, która nie posiada odpowiedniego wykształcenia na to aby być nazywaną aktorką lub aktorem a trzeba jakoś te osobę nazwać, zakwalifikować. Ostatnio miałam okazję oglądać fragment programu Magdy Mołek z Kasia Cichopek w roli głównej - myślałam, że krew mnie zaleje jak na pytanie M.Mołek: "Czy marzysz żeby zadzwonił do Ciebie jakiś reżyser?", Kasia C. odpowiada: "Marzę żeby zadzwonił ktokolwiek". Mam nadzieję, że ta wypowiedz była nieprzemyślana bo niby jakim prawem ktoś kto nie jest aktorem ma prawo domagać się roli w filmie. Kasia Cichopek z wykształcenia jest psychologiem, potrafi też dobrze tańczyć, ma rolę w serialu, nieźle tańczy i współprowadzi program "Jak oni grillują" - i to wszystko, bynajmniej nie jest aktorka czy tancerką. Mam dosyć tego typu "gwiazd" - chcę oglądać w filmach (w kinie czy telewizji) osoby, które skończyły PWST czy inne podobne uczelnie; chcę zobaczyć jakich fachowców "produkują" te szkoły, jaki poziom reprezentują. Nie potrzebuję gwiazd filmowych - chcę dzielić aktorów na dobrych i złych. To samo w światku muzycznym - chcę słuchać muzyki wykonywanej przez fachowców - są przecież tacy wykonawcy jak: prof. Krzysztof Penderecki, Małgorzata Walewska, Anna Maria Jopek, Maria Peszek, siostry Przybysz, itp itd. Zamiast czerpać z wartościowych wykonawców i promować ich w radiu/tv promowany jest jakiś komercyjny "shit" - bo co proste i łatwe trafi do szerokiego grona odbiorców, niestety płytkiego grona.
Reasumując: jestem osobą zainteresowaną konkretnym wykształceniem, konkretnymi umiejętnościami i konkretnymi osiągnięciami.

wtorek, 18 listopada 2008

Blef

On:
"Witaj nieokielznany stepie.

Pamietasz mnie. Kiedys mielismy bardzo niemila konwersacje.NIby ja zaczalem , potem Ty pieknie to skonczylas i podsumowalas.

Niewazne,ja chcialem sie zapytac Ciebie jaki zawod wykonujesz lub wykonywalas lub jaj jest Twoja profesja?

gdyz widzisz tak sie sklada,iz mam maly dar od losu tudziez od zycia.

Moge pewne rzeczy zobaczyc w snie. I wlasnie mialem sen z Toba w roli glownej. I bylas tam jako psychiatra lub psycholog.

Co TY na to>???? Prosze odpowiedz mi tylko czy to ma jakis sens czy nie.

Pozdrawiam

Gregor"


Ja:
" hej,
jestem psychiatrą"


On:
"Dziekuje za odpowiedz.

`bardzo mi pomogla w odkrywaniu siebie samego.

A czy jescze sie dasasz na mnie????"


Ja:
"Nie wiem z kim rozmawiam"


On:
"No wlasnie tyle tego sie przewinelo.

No ja wlasnie nie wycofalem zdjecie.

Hm moze jak podasz emila to wysle Ci .

Ale do niczego nie zmuszam.

moze sprawdz pytania zadane tobie i porownaj z moim nickiem a moze cos naswietli Ci sie."


Ja:
"Nie mam czasu na poszukiwania."

On:
"Rozumiem.

To ja wtakim badz razie tez nie zabieram Ci wiecej czasu.

Pozdrawiam szalona ....."


Ja:
"Nie mam pojęcia kim jesteś, serio a nie lubię zagadek."


On:
"Jak chcesz.

Ja tu jestem na portalu. I jescze bede.

Jesli kiedys ,kiedys zechcesz przystanac na chwilke , by oderwac sie od pedu zycia i drog ktore wija sie nieustannie wspomnij mnie.

Niech pozostane duchem .

Jestem wrazliwy,czuly,pomocny,opiekunczy,bezproblemowy.

dodaj mnie do do adresow a kiedys jescze sie odezwiesz.

Ach te Twoje spojrzenie....."


Ja:
"Twój styl wskazuje na to, że chyba nie jesteś szczęśliwym człowiekiem. Za dużo w Twoich słowach jest marazmu, Mogę nawet już teraz stwierdzić, że cierpisz na stany depresyjne mieszane. Jak sobie z tym radzisz, jak funkcjonujesz?"


On:
"Dobra jestes.

Poniekad masz racje.

Tak emigracja,ciezki znak zodiaku,nieudane zwiazki , pietno wieku i tam takie inne historie.

Jak sobie radze????

Pracuje,rozmawiam w innych jezyka i probuje zagluszyc te problemy.

Po pracy trenuje aktywnie i to pomaga.Zmecznie spowalnia myslenie."


Ja:
"Rozumiem, że masz wiele rzeczy do przepracowania. konsultujesz się z jakimś dobrym specjalistą (mam na myśli psychiatrę lub psychologa)?"


On:
"Nie nie konsultuje sie z nikim.

Chyba ze z samym soba.

A Ty zechcialabys moze ..... tak przez neta???

A ile kosztuje taka pomoc jesli by trzeba zaplacic.

Ale ja sam nie wiem czy mi to potrzebe,czy pomoze???"


Ja:
"Sam musisz wiedzieć czy tego potrzebujesz.Konsultacje i kontakt ze specjalista na pewno pomoże Tobie przepracować pewne rzeczy - wyciągnąć odpowiednie wnioski. No i oczywiście uchroni przed dalszym drążeniem ezoteryki (wspominałeś o ciężkim znaku zodiaku)- nic nie ma takiego przełożenia na Twoje życie niż Ty sam."


On:
"NO zapewne masz racje z tymi konsultacjami.

Ale ja mieszkam obecnie poza pl i niestety nie moge tutaj udac sie do takiego specjalisty , ktory mowi w naszym jezyku.Bo jednak jezyk ojczysty najbardziej przemawia i dociera. Czyz nie???

Ale moze kogos poszukam jak bede w pl.

Dzieki za zainteresowanie.

Ale ponawiam pytanie czy mozna byy to zrobic przez neta???


A moze przez skypa???

Masz takie doswiadczenie???"


Ja:
"Nie mam niestety takiego doświadczenia. Czasem jednak trzeba przepisać receptę, dobrać odpowiedni lek, trzeba widzieć pacjenta. Zapewniam Cię, że praca ze specjalistą pomoże się Tobie rozwinąć, zrozumieć bardziej siebie i popracować nad poczuciem własnej wartości."


Tośmy sobie pogadali ;)

poniedziałek, 17 listopada 2008

Na drzewo

On:
"Przypominasz mi kobiety z filmów Bergmana:)Jesteś nietypowa.
Dobrze,jak tylko ktoś mi jakieś zrobi to Ci prześle,zmieniłem się
trochę.Nie posiadam aparatu,bo cyfrówek nie lubię.
Nie czytam ostatnio nic ponad gazety i czasopisma,ciężko mi się
skupić.Za to chodzę do kina,tylko tak potrafię się "odciąć".Polecam film
"Pozwól mi wejść",poniekąd o miłości.
Byłem też na ciekawej wystawie w Muzeum Narodowym.
Pozdrawiam."


Ja:
"Widzisz, ja nie za bardzo znam sie na kinie i filmach - w domu nie mam
nawet televizora. Więc jak możesz sobie wyobrazić mam spore
zaległości; "Pozwól mi wejść" - obejrzę chętnie. Z twórczością
reżysera z północy też się zapoznam - bo niestety na te chwilę nie
mogę się odnieść do Twojego komplementu, ale na szczęście wszystko
jest do nadrobienia.
Ja znam Ciebie tylko z jednego zdjęcia - ale chętnie zobaczę
metamorfozę. Byłam wczoraj u fryzjera ale większych zmian nie ma. Mam
naturalne czarne brwi, piwne oczy i blond włosy (oczywiście, że
troszkę rozjaśniane ale naturalny mój kolor to blond) - to faktycznie
jest bardzo nietypowe połączenie :)
Cóż to była za wystawa na której byłeś w MN?
Robię herbatkę, chcesz też? Z cytrynką może być?"


On:
"Poproszę tę herbatkę...z cytryną koniecznie,do tego tydzień spokoju i
względnej możliwości milczenia.
"Orientalizm w malarstwie,rysunku i grafice w Polsce w XIX i 1.połowie
XX wieku"-tak się nazywa ta wystawa.Bardzo ciekawa."


Ja:
"Zatem herbatka z cytryną. Woli Pan miód czy cukier? Jesli wybierze Pan
opcje z miodem to ja gratis dodam jeszcze kardamon ;)
Razem to będzie: 2 uśmiechy.
A teraz czas na ciszę, obiecuję już nie zawracać Panu głowy.
Proszę się regenerować."


On:
" :) :) ;)"



Chyba właśnie ktoś mi kazał spieprzać, ha!

Spalony

Wojtek:
"czesc słonko
w profilu jako miejsce zamieszkania masz wpisany Poznań a bywasz czasem w katowicach?"


Ja:
""słonko"??? hello??? dlaczego mówisz do mnie "słonko"? -przecież my się nie znamy."


Wojtek:
"jeżeli Ci to przeszkadza to moge sie do Ciebie zwracac inaczej ale wydaje mi sie słonko to nie jest nic złego tylko jak najbardziej pozytywny zwrot"


Ja:
""słonko" można powiedzieć do osoby, która się zna i która wzbudza ciepłe uczucia. A zwracanie sie w taki sposób do każdej osoby jest wieśniackie - takie jest moje zdanie. Gdyby każdy tak do mnie mówił to chyba czułabym sie jak szmata - mnie sie to kojarzy z takimi różowymi solarnymi landrynami, które nazywają siebie "słoneczkami". A jak facet ma zwyczaj tak się zwracać do każdej laski - to niestety nie świadczy o nim najlepiej. Z reszta jakie ze mnie słoneczko - wulkan jestem."


Wojtek:
"W takim razie Cie przepraszam nie chcialem Cie urazic a swoja droga to wulkan i slonko maja jedna wspólną ceche to i to jest gorace"


Ha, spalony ;) Jak można zwracać się do kobiety, której się nie zna per "słonko"? Znam tez mężczyzn, którzy do swoich koleżanek zawracają się, np.: "kochanie"; czy to nie obrzydliwe? Nie traktuję poważnie takich facetów; od razu wiem, że to mężczyzna nie dla mnie bo albo musi być gejem albo bawidamkiem.

czwartek, 13 listopada 2008

Różowa landrynka

Postanowiłam, że sprawię sobie prezent i właśnie dzisiaj wybrałam się do Empiku w celu wyszukania najsłodszego, maleńkiego, różowego notesiku. Od dzisiaj moja śliwkowa torebka ma nowego mieszkańca - różową landrynkę, którą zawsze będę miała przy sobie, więc bez względu na czas i miejsce będę mogła notować moje złote zasady. Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że jestem an tyle wolną osobą, że mogę sama sobie te wolność ograniczyć przez spisanie i trzymanie sie pewnych zasad. Beniamin Franklin wpadł na to już dawno temu i był pierwszy - stworzył 'nowy typ człowieka' SELF MADE MAN! A ja mogę tylko dodać, że chce być THE NEW WOMAN, SELF MADE WOMAN a to można osiągnąć tylko dzięki tresurze własnego charakteru. Jestem najmniejszym państwem świata i muszę spisać konstytucję a później jej przestrzegać.
Cel nr 1: zapisać mój różowy notatnik złotymi postanowieniami, prawami, obowiązkami;
Cel nr 2: wybrać z landrynki najważniejsze punkty i się ich trzymać.

sobota, 8 listopada 2008

Nachalna Dziewucha

"Ja już dawno zdążyłam wyzdrowieć, odwiedzić teatr, nauczyłam się robić
sernik, przeczytałam dwie dobre powieści, odebrałam dyplom z uczelni,
nie użyczyłam głosu pewnej lokalnej stacji radiowej (kiedyś pracowałam w
radiu), a teraz zabieram sie za tłumaczenie jakiegoś medycznego tekstu
- a Ty jak milczałes tak milczysz. Zapewne masz teraz praktyki w
ambasadzie USA i w ramach zajęć ręcznie przeliczasz głosy wyborcze
więc jestes bardzo zajęty i pewnie dlatego zignorowałeś moje pytanie w
poprzednim mailu ;)
Dobrej nocy,
Fascynacja"


Mądrości Justyny: "Jeśli ktoś ma mnie w dupie to ja też mam do niego stosunek analny".
Fakt jest taki, że im bardziej kobieta napiera (wysyła smsy, pisze maile, dzwoni) tym bardziej daje dupy. "Dupodajka'' to komunikacyjnie nachalna dziewucha. Jeżeli ktoś nam daje do zrozumienia, że w jego życiu nie ma dla nas miejsca to znaczy, że nie ma.

piątek, 7 listopada 2008

Demokracja

Wojtek222:

"Dobre wyksztalcenie to podstawa!!!!!!!ale powiedzialas.a jak pan inzynier bedzie cie bil to spoko?byle by mial wyksztalceniehehe.sama masz niepelne a chcesz dobrze wyksztalconego!!!"


Ja:

"Nie jesteś pierwszą osobą, która pisze do mnie w tej sprawie. Widzisz, mnie interesuje kontakt tylko z osobami z wyższym wykształceniem i spośród takim mężczyzn wybieram sobie takiego, którego cechy charakteru podobają mi się najbardziej. Tak dokładnie, ja studiuję jeszcze i dlatego zależy mi aby mieć obok siebie osoby, które mi imponują i mobilizują; lubię patrzeć z górę niż w dół i wybieram produkty z najwyższej półki, nawet jeśli muszę stawać na palcach A jeśli produkt jest felerny (bije, pije i wyzywa hihi), to zawsze można go kopnąć w dupę - ja nie jestem typem kobiety, która się podporządkuje; prędzej to ja pobiję faceta mając przy tym tytuł doktora nauk humanistycznych.
Jak sam widzisz, nie masz szans.
Pozdrawiam."

Uwielbiam mój system 0-1; ten osobnik został automatycznie wciągnięty na czarną listę. Zaraz po tym jak wysłałam mu odpowiedz. Szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego oni (czyt. mężczyźni) tak bardzo się czepiają tego "wykształcenia. A co ja niby mam pisać, że oczekują od partnera czułości, szczerości czy poczucia humoru??? Przecież takich ludzi można spotkać i pośród tych, którzy mają tytuł mgr, mają prawo jazdy, lubią cukierki anyżkowe czy są bezrobotni. Czy tak trudno zrozumieć, że ja jestem zainteresowana tylko mężczyznami z wyższym i właśnie spośród takich wybiorę najodpowiedniejszego?!

PS. chciałam jeszcze dodać, że "Wojtek" skończył na średnim.

Barak Obama

Dzisiaj miałam kolejną wizytę u lekarza; byłam zapisana na 17.20 - przyszłam punktualnie; pod drzwiami siedział facet... więc przemawiam do niego: "Ja na 17.20 a pan?" - a pan na to, że on bonusowo dzisiaj. No cóż, wlazł... i siedział całe 40 minut!!! Zawsze kiedy coś jest nie logiczne lub nie dopasowane do jakiejś hierarchii (jest niepoukładane, w złej kolejności lub przestawione) wpadam w taką bezradność - zaczynam płakać, rzucać przedmiotami i krzyczeć; jestem wtedy taką małą bezbronną dziewczynką, zalewam się łzami i nie mogę sobie poradzić (w zeszłym tygodniu były to poprzestawiane szklanki i kubeczki w kuchni)... A ten facet wszedł na 17.20 - przecież to moja godzina i mój porządek, który on zniszczył; nie wyszedł po 20 minutach (a na każdego pacjenta jest 20 minut jak w zegarku) - teraz to już przegiął totalnie. Zbliżała się 18 - zaczęłam płakać pod gabinetem psychiatrycznym, dlatego, że jakiś koleś zniszczył mój ład i porządek - zniszczył kolejność obowiązującą pacjentów oraz przedłużył długość wizyty -wszystko nie tak jak być powinno! Zwymyślałam go w głowie, zaczęłam parskać jak koń, płakać i zaciskać piąstki - "telefon do przyjaciela mnie uratował" płacząc opowiedziałam moją historyjkę - a w słuchawce kojący głos: sama widzisz, ten facet wszedł i siedzi tam tak długo bo ma jakiś poważny problem, jakiś ogromny problem, możesz mu współczuć jedynie i cierpliwie poczekaj... usiadłam blisko drzwi... kap kap dialog... teraz już wiem, on boi się, że umrze; boi się śmierci, myśli cały czas o swoim sercu; im bardziej o nim myśli tym większy wzbudza to w nim lęk; wydziela się adrenalina, serce bije mocniej, lęk wzrasta, pojawiają sie arytmie wywołane lękiem a on jeszcze bardziej się wsłuchuje - lęk ma to do siebie, że rośnie tylko do pewnego momentu; on boi się umrzeć, ma stany lękowe, był już u kardiologa... dobierają nowe psychotropy - on bierze inne niż ja; rozmawiają o lekach - o tych, które powodują uzależnienie i o tych które on by chciał brać. Pani doktor wypisuje receptę a on znowu o tym samym; ona mu proponuje psychoterapię, a on znowu o lekach, o jodze, o reanimacji, o poranku, o dupie maryni. Nawet nie wiem czy godzina 18 była zaokrąglona minutami (może była to 18:00, 18:05 lub 18:10) wyszedł on - Barak Obama. Weszłam ja - wyszłam ja.

czwartek, 6 listopada 2008

cały "on"

"UWAGA!!! PROSZĘ O POMOC!!! Potrzebuję wyczerpującej odpowiedzi. Z góry dziękuję. Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją dziewczynę o zdradę. Skąd się dowiedziałem? No bo zachowywała się typowo dla takich sytuacji. Gdy odbierałem telefon w naszym domu, po drugiej stronie odkładano słuchawkę. Ma często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na kawę czy po książkę. Na pytanie "z kim z naszych wspólnych znajomych się spotyka", odpowiadała, że są to nowe przyjaciółki i ja ich nie znam. Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak ona wysiada kilkaset metrów wcześniej i resztę drogi idzie na nogach, tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża i z kim. Kiedyś wziąłem jej komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina. Wtedy ona po prostu dostała szału i zakazała dotykać jej telefonu. Przez cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o tym wszystkim. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie przypadek. Pewnej nocy moja dziewczyna niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zainteresowałem, że coś nie tak. Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za naszym samochodem, skąd był doskonały widok na całą ulice, co pozwoliłoby mi zobaczyć, do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy swoim wozie i nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy przednich kołach mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy. Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami hamulcowymi, czy trzeba je wymienić? Jeżeli trzeba wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie oryginalne, a jeżeli tak, to które najlepiej?"



poniedziałek, 27 października 2008

vqrv

Czasem reaguję troszkę impulsywnie... ;)



Pies:

"Czesc Mala!Po zapoznaniu sie z Twoim opisem jednoznacznie stwierdzam,ze musisz udac sie po pomoc do lekarza psychiatry.
Pozdrawiam!Marek"

Suka:

"Sama jestem psychiatrą - więc jak można łatwo się domyśleć pracuję w psychiatryku i codziennie spotykam innych psychiatrów - czyli moich kolegów i koleżanki po fachu. Jak więc widzisz Twoje rady są bardzo niepraktyczne i na nic się nie zdadzą.
Ty masz za to krzywy ryj - wybierz się do jakiegoś dobrego chirurga plastyka, najlepiej do doktora Sankowskiego (możesz się na mnie powołać to dostaniesz zniżkę).
Pozdrawiam!"

niedziela, 26 października 2008

What do you want from me?

Jakie cechy powinna posiadać idealna partnerka?

Oto czego poszukują mężczyźni:

"Cudowna kobieta to taka , ktora nie wymaga cudow..."

"
nie znosze klamstwa"

"
KOBIETA mądra, ambitna, aktywna,szczera, otwarta, tolerancyjna, zorganizowana ...
o.k. chyba wystarczy"

"
Wesola tolerancyjna, zdecydowana,i zeby maruda niebyla:)"

"
"Ideały nie istnieją, ale są ludzie, z których wadami da się żyć" Szczerość i wierność cenię najbardziej."

"
A więc na początku chcę powiedzieć, że wygląd ma tu najmniejsze znaczenie...bynajmnie dla mnie:) Cenię sobie szczerośc bo to podstawa:)Moja kobieta powinna być romantyczna i uczuciowa:)Powinna być odpowiedzialna i inteligętna. W górnych kategoria stawiam też poczucie humoru:):) To chyba na tyle:) Nie ma ideałów a nie które wady można pokochać i da się z tym żyć ;P :*:*"

"
KOBIETA Z KLASĄ..."

"
..jest w marzeniach i snach ... które chyba się nie spełnią a wystarczy aby Pokochała"

"
jak Cię zobaczę to będe wiedział że to Ty"

"
Szukam bratniej duszy tak innej od reszty jak ja
sam. Mojej indywidualnej utopi."

"
Kobieta o duszy z kwiatów taka normalna 'matka polka'; urodziwa, zwariowana, nielubiaca nudy, nie musi byc asertywna, a przedewszystkim szczera i kochajaca"

"
Kiedy jesteście szczęśliwi, spójrzcie w głąb waszych serc, a odkryjecie, że tylko to, co sprawiło wam ból, teraz sprawia wam radość.
w poszukiwaniu przecietna w urodzie ,wierna z poczuciem humoru:-)"

"
Miła, wrażliwa, fajna dziewczyna:)"

"
Definicja kobiety wymarzonej... Umiejąca docenić mnie i to co robię. Uczuciowa ale i realnie patrząca na życie. Kobieta ciesząca się życiem i wszystkim co piękne w koło. Kobieta, o której będę mógł powiedzieć ... i u boku której budził się będę każdego dnia z radością przez resztę życia."

"
musi miec to cos...wszysycy tak pisza ale tak jest ;)
musi byc zdecydowana..."

"
potrafiąca kochać........."

"
...wierna, ciepła, pogodna, inteligentna...(kolejność przypadkowa)... Nie cierpię rozkapryszonych księżniczek!!!"

"
Nie mam czegoś takiego jak wymarzona partnerka , wszystko okazuje się w praniu ;)"

"
Osoba która przyciąga... Która roztacza aurę magii, tajemnicy i obietnic... ;)"

"
Dlaczego faceci nigdy nie wiedzą, czego chce kobieta?
A dlaczego kobiety wiedzą czego chce mężczyzna, a tego nie robią? ;)"

"
partnerka szczera,wyrozumiała,sympatyczna z poczuciem humoru :) :)))"

"
szukam spokoju agresywnosc odpada muua"

"
Jestem osobą introwertyczną (ale nie beznadziejnie:) więc dobrze by znać kogoś troszeczkę przeciwnego:) najlepiej gdyby pasją był sport lub taniec, a moją ulubioną częścią kobiecego ciała jest.....:) brzuszek....fajnie jak ludzie potrafią mieć dystans do samego siebie"

"
mój ideał kobiety: kochająca, zabawna,energiczna ,opiekuńcza, nie za chuda nie za gruba:),w miarę wysoka ,lubiąca wychodzić w różne ciekawe miejsca ,spacery,imprezy ,sex:)"

"
Żeby nie być małostkowym zacznę od cech charakteru:
- otwartość, szczerość, bezpośredniość
- ponieważ patologiczna zazdrość wykończyła mój poprzedni związek, moja wybranka musi mi ufać i rozmawiać o tym co ją dręczy
- nie znoszę smutasów - uwielbiam kobiety z ciętym poczuciem humoru i tzw. herod-baby

I co mi tam:
- ładny biust, niekoniecznie duży, ale mile widziane od miseczki C wzwyż....
- ładne, kształtne nóżki (niekoniecznie szczupłe).... taki mały fetysz...
- długie włosy, choć przy tym się nie upieram
- ogólnie powinna mieć nieco ciałka- brzydzę się wieszakami na ubrania"

"
Mająca to cossssssssssss i dobre serce najwazniejsze"

"
musi mieć to coś"

"
Chciałbym, by była to dziewczyna miła, sympatyczna, wesoła, ambitna, z poczuciem własnej wartości. By pokochała mnie takiego jakim jestem, z całym bagażem zalet i wad. Bym patrząc jej w oczy widział w nich dobro, czułość i zrozumienie. By jej uśmiech rozpędzał wszystkie złe myśli. By jej bliskość sprawiała, że nie czułbym się samotny. Mam nadzieję, że to nie za wiele."

"
Szukam dziewczyny, która chciałaby poznać fajnego chłopaka. Wygląd nie ma znaczenia.
Kobieta, która budząc mnie pocałunkiem sprawi, że cały dzień jest najpiękniejszym dniem mojego życia...
Kobieta, która całując mnie na dobranoc przyczynia się w dużej mierze do tego, że śnią mi sie najpiękniejsze sny...
Kobieta, w ramionach której mógłbym spędzić całe życie.."

"
szukam partnerke do stalego zwiazku."

"
Szukam kobiety ktora potrafi pokochac ktora jest uczciwa wrazliwa z sercem i wesola. Wyglad zewnetrzny dla mnie sie nie liczy wazne co jest w srodku"

"
Wiadomo ideałów nie ma, ale dobrze gdyby lubiła wypoczynek aktywny :) ja jestem raczej typem sportowca. "

"Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem."

"
Szukam osoby, która lubi rozmawiać na wiele tematów, nie boi się wyzwań i ryzyka, kocha wyprawy w nieznane, jest spontaniczna a także lubi usiąść w cieple kominka i przy blasku świec zjeść kolację rozmawiając do bladego świtu..."

"
Partnerka pasująca do stworzonych przez nas ram plus wzajemne zauroczenie.. jest to możliwe do osiągnięcia?"


Proste jak 2x2 ;)

wtorek, 21 października 2008

Mężczyźni o mężczyznach...

"Justyna (15-10-2008 14:25)
tak sobie myślę, ze wszyscy mężczyźni zdradzają.."

Postanowiłam to sprawdzić, więc trzydziestu losowo wybranym mężczyznom (kawalerom mającym od 20 do 35 lat) zadałam proste pytanie:

"Dlaczego mężczyźni zdradzają?"

-oto, jakie odpowiedzi otrzymałam:

"nie mam pojecia!"

" lol, oryginalne pytanie
Zdradzaja bo maja dwa dobrze ukrwione narzady ale krwi tylko tyle zeby zasilic jeden z nich :P I niestety daja sie czasem poniesc pierwotnym instynktom.

A dlaczego kobiety zdradzaja?"

"dobre pytanie,chyba z tych samych powodow co kobiety. "

"Jesli kocha to nie zdradza. Wtedy ma wszystko czego potrzebuje i nie szuka."

"Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.Każdy człowiek jest inny.Każdy ma inną osobowość.Podobnie jest z kobietami.A dlaczego mnie o to pytasz?"

" Szukają chyba nowych przygód,a dlaczego kobiety? dwie mnie zdradziły i koniec."

" A czemu kobiety zdradzają?"

" Bardzo ciekawe pytanie ale niestety nie znam na nie odpowiedzi i chyba nie tylko ja...
Jeśli chodzi o mnie to kochając drugą osobę nie mógłbym jej zdradzić ale znam takich co umieją (niestety).
Z drugiej jednak strony Wy dziewczyny też nie jesteście święte, więc może teraz Ty mi odpowiesz..."

"Kobiety nie sa lepsze."

"Nie wiem, ale wydaje mi się że może czują ze kobiety czasem ich nie doceniaja i szukają przy kim innym wsparcia "

"kogoś konkretnego masz na myśli?"

"Spytaj tych co zdradzają. Chociaż nie wiem czy możesz liczyć na szczerą odpowiedź..."

"A dlaczego kobiety zdradzają???"

"A Dlaczego koiety zdradzaja? hmmm
A zdradzil Cie?"

"a dlaczego mi zadajesz to pytanie? Ja nie wiem, nigdy nie zdradzilem!"

"Kobiety też zdradzają i powody obie strony mają podobne choć każdy człowiek jest inny i ma inny powód

Dla mnie powodem do zdrady byłby fakt gdyby partnerka (żona) przestała się mną interesować mną, gdyby zaczeła myśleś ja zamias my ! co oznaczało by koniec związku.
Pozdrawiam Karol"

"A czemu mnie się pytasz , ??? Ja nie zdradzam "

" Hm....
bo taka ich natura, ale sa i tacy ktorzy potrafia nad tym panowac...
pozdrawiam
Tomek."

" wiesz zadaj to pytanie kobieta dlaczego one to robią?"

"A skąd niby mam to wiedzieć musisz zapytać się tych co zdradzają dlaczego to robią?"

"kobiety również to robią"

"hej. przepraszam za taka zwloke z odpowiedzia, ale pytanko wbrem pozorom bardzo trudne i do tego ostatnio jestem troche zalatany...
co do pytania to musze odpowiedziec, ze nie wiem, nie bede probowal bronic mojej plci, ale tez nie bede jej generalizowal. moge tylko powiedziec, ze mi sie to nie zdarzylo i jestem zwierzeciem monogamicznym
a zciekawosci.... dlaczego kobiety zdradzaja?"

Jakieś wnioski??? ;)

piątek, 17 października 2008

Spławik

"Hotcock:
proponuję sex spotkanie

Ja:
Komu?

Hotcock:
Tobie

Ja:
O świetnie, ja bardzo lubię mężczyzn - niestety mam czasem z tego powodu "nieprzyjemności" ale miło mi, że w końcu będę mógł się z kimś spotkać, mam nadzieję, że nie stracę czasu....

Pozdrawiam,
Mirek"


Proszę mi tylko nie mówić, że jestem bezczelna ;)

środa, 15 października 2008

Ponad podziałami

"Bazując na własnych obserwacjach i doświadczeniach stworzyłem kompleksowy panteon smaków kobiet Polskich. Można was podzielić na osiem kategorii - ale pamiętajcie smaki lubią się mieszać i przenikać, więc kombinacji może być mnóstwo.


Smak pierwszy - wyrób czekoladopodobny.
To tzw. "dziunie", rozpoznać taką jest łatwo - opalona na solarce, lubi szybkie auta (blachara) oraz duże bicepsy, nosi kozaczki, co tydzień jest na dyskotece, lubi alkohol, bierze i daje na zawołanie, gwiazda Fotki. Ocenia ludzi po wyglądzie, lubi błyszczeć i być oceniania po wyglądzie, bo nic innego nie może zaoferować. Nie oszukujmy się wygląd jest najważniejszy - ale najgorsze jest, gdy nie ma się nic poza tym.

Smak drugi - suchy chleb.
Czyli tzw. dziewczyny spod ściany. Mało lub średnio urodziwe, pozornie inteligentne, nudziary, krytykują "dziunie" za styl bycia ale same chciałyby takie być. Uważają się za mądrzejsze, twierdzą że najważniejsze jest wnętrze człowieka, cholernie zazdroszczą. Często z nadwagą, często na internetowych forach. Wstawiają fotki w dziwacznych pozach i ujęciach na portale społecznościowe. Szeroko rozpowszechnione w społeczeństwie, często zostają "matkami Polkami".

Smak trzeci - jajko święcone.
Dewotki, cnotki i oazowiczki. Głęboko zaangażowane w życie religijne parafii, lecz różnie głęboko wierzące. W młodości chodzą na spotkania modlitewne/oazy, potem zasilają koła różańcowe. Szeroko zróżnicowane urodą - ładniejsze zostają żonami jednego męża, brzydsze zakonnicami. Wymarzony zawód - katechetka. Trzymają dziewictwo do ślubu, nie lubią sprośnych dowcipów i alkoholu, więc są raczej mało oblegane przez męską płeć. Ich mężowie dźwigają krzyż pański.

Smak czwarty - turbocola.
Tzw. krejzolki, niezrównoważone psychicznie, niewyżyte. Stuknięte, zdolne do głupot, lubią niekonwencjonalny seks, ale są średnio puszczalskie. Przyciągają niewielki procent mężczyzn, zdolny zaakceptować brak niejednej klepki w ich osobowości. Stosunkowo mała grupa.

Smak piąty - jogurt beztłuszczowy.
Kosmopolitki i modystki. Czytają zagraniczne magazyny, są zadbane, zawsze z makijażem, szczuplutkie, wyglądają atrakcyjne. Traktują siebie z wyższością w stosunku do innych, szczególnie mężczyzn. Często osiągają sukces zawodowy, ale życie z nimi to udręka. Nie mają fantazji i brak im dystansu do siebie. Najbrzydsze z nich zostają feministkami.

Smak szósty - czosnek.
Upierdliwe i wstrętne baby. Zazdrośnice i plotkary, lubują się w krytyce innych, mają wypaczone poczucie humoru lub jego brak zupełny. Facetów zdobywają udając fajne kobiety, po ślubie partner popada w depresje lub dochodzi do rozwodu. Zawzięte i szydercze, nie mają prawdziwych przyjaciół. Rozjuszone gotowe są do wszystkiego.

Smak siódmy - solanka.
Sieroty życiowe i głupie trzpiotki. Zazwyczaj płaczą nad sobą, nad swoim życiem, nad swoją twarzą, nad swoją nadwagą, nad czymkolwiek. W młodości oczekują na księcia z bajki, lecz gdy ten się nie zjawia, wychodzą za mąż za pierwszego lepszego. Dają się lać mężowi. Najczęściej humanistki, mają problemy ze znalezieniem pracy. Najdzielniejsze z nich i tak udają orgazm.

Smak ósmy - Czekolada domowej roboty
100% kobieta. 1/10000000000000000000



dodatkowe dwa motta;

NATURY SIE NIE DA OSZUKAĆ

KOBIETA NIEZASPOKOJONA JEST ZNAROWIONA ;)

Pozdrawiam!"

Chyba jestem turbo-colą z czosnkiem... ;) A Wy drogie panie, "czym Wy pachniecie"?? ;)

wtorek, 14 października 2008

Męski podryw...

Oto lista "frajerskich tekstów"takich na "dzień dobry", które notorycznie dostaję od różnych mężczyzn... ...teksty, które być może mają na mnie zadziałać, ale jak widać jestem raczej typem zimnej flądry i takie słowa do mnie nie przemawiają. Nie wiem, czy są kobiety, które dałyby się złapać na tego typu podryw?!

Męska kreatywność (pisownia oryginalna):

"proponuję sex spotkanie "

"o rany jaka ty sliczna
a jakbym cos zaproponował "

"witaj piękność........
wiesz gdzie są ogrody..?????? nie daleko rusałki
czekam niecierpliwie na opowiedz

Rafał " (tego to nawet nie próbowałam zrozumieć)

"Ślicznie wyglądasz!!Gorące caluski gdzie tylko chcesz Robert "

"Pozdrawiam serdecznie, zapraszam na gg: 9X3X5X1.
Kto wiem może to właśnie Siebie szukamy, warto
spróbować - niczym przecież nie ryzykujemy...

Sz.
P.S. Fotki puszczę mailem" (hahaha, fotki później a telefon od razu)

"slicznie slicznie tylko szkoda ze tak daleko mieszkamy od siebie.." (pomyślałam sobie: i co ztego?)

"czesc powiedz mi czego pragniesz ?czego oczekujeszod zycia"

"witaj jesli chcesz to mam aktualne zdjecia na naszej klasie artur p*****k Ostrów Wielkopolski a tak przy okazji to napisz mi cos o sobie czym sie zajmujesz na codzien jakies zainteresowania pozdrawiam i zycze milego popoludnia artur" (Nie ma to jak na wstępie podać swoje wszystkie dane osobowe)


"Byłem na Twoim profilu... wpadłem w zachwyt... powinnaś o tym wiedzieć

Marcin" (Wpadacz hehehe)

"ale slodka jestes.masz gg slodziaku?" (Od nadmiaru słodkości, aż mnie zemdliło!)

"czesc skarbie chetnie cie poznam ladniutka jestes masz ochote popisac odp prosze pozdrawiam" (I co z tego, że ładniutka? Chciałabym, żeby mężczyzna dostrzegł i docenił u mnie inne atrybuty!!!)

"MEGA OGROMNE BUZIAKI DLA PRZE ŚLICZNEJ NIEZNAJOMEJ "

"Moze spotkamy sie dzisiaj...?
Daj znac sms'em (0X1X1X4X0X) ja znajdziesz dzis czas

Buziaczki,
Konrad." (Tja, pewnie, bo mam zwyczaj spotykać się z nieznajomymi.)


"Dzień dobry,

mam na imię Janek. Bardzo pragnę Panią poznać. Czy możemy się umówić? Jeśli tak to proszę o kontakt.

Z poważaniem
Janek" (To było akurat urocze, takie formalne... pociągające - szkoda tylko, że nadawca nie wzbudził u mnie żadnych pozytywnych emocji)

"coz mam powiedziec ze podobasz sie... to banalne..hmm" (No i ma rację, że banalne...)

"Witaj
Poznajmy sie w realu?
Nie bede ukrywal bardzo mi sie podobasz i chcialbym cie poznac" (A może w Biedronce? hihi)

"CześćJesteś bardzo fajną dziewczyną i chciałbym nawiązać z Tobą znajomośćPOZDROWIONKA I BUZIACZKI " (Skąd możesz wiedzieć, że jestem fajna skoro mnie nie znasz?)

"Boze jaka ty jestes Piekna!!! naprawde az wzroku nie moge oderwac!!! Cos czuje ze spac nie bede mogl przez ciebie!!! Milej nocy i slodkie buziaki dla ciebie!!! Jesli bys chciala moja fotke to podaj maila to z mila checia tobie wysle!!! Calusie dla ciebie Sliczna!!!!"

"Witaj kotku nie owijam w bawełnę interesuje mnie jedynie wspaniała przygoda i sex, reszta może przyjść później. Możemy przeżyć wspaniałą przygodę. Fotkę przesyłam jedynie e-mail. Jeżeli uważasz że życie jest za krótkie by być biernym. Odpisz pozdrawiam i przesyłam Alex

P.S. zapraszam fajne dziewczyny do mojego klubu nocnego na stałe lub weekend " (Na takich śledzi to trzeba wybitnie uważać!!!!!!!!!)

"Może się kiedyś spotkamy ?
Kuba" (Hihi, kiedyś pewnie tak - nigdy nie wiadomo kogo można spotkać w sklepie czy w tramwaju.)

"moj tel 5X1 X0X 9X9 bardzo chcialbym cie poznac napisz mi swoj tel ja zadzwonie buziak" (Zwolennik szybkich numerków hihi)

"jestes cudna poznajmy sie" (Jeszcze jakiś argument?)

"hej

no,no,no coż za ślicznotka)nic,tylko ściągać majtki przez głowę dla takiego kwatuszka ,a co tam- raz sie zyje" (Powodzenia z tym ściąganiem majtek.)

"Cześć !
Mam na imię Kuba mam 28 lat.
Skończyłem architekturę wnętrz na poznańskim ASP,jestem Poznaniakiem.
Wolałbym wpaść na Ciebie na ulicy,tak po prostu,a nie pisać do Ciebie przez szklane okienko,cóż nie było nam dane spotkać się wcześniej.
Może to wbrew zwyczajom,ale zapytam od razu czy moglibyśmy się spotkać. Od razu będziesz wiedziała czy chciałabyś się jeszcze spotkać, czy mam dać Ci spokój.
Nie mam tu jeszcze swojego zdjęcia ale możesz mnie znaleźć na naszej-klasie - Jakub S****ski(z wiatrakiem w tle).
Zdajesz się mieć bardzo sympatyczną twarz, jeśli mogę dodać.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Kuba" (Tego typu "reklamowe wlepki" najbardziej mnie wkurzają- ilu pannom jeszcze to wysłał podając swoje dane? Nie jestem typem kobiety, która zainteresuje się facetem, którego drugie imie brzmi: DESPERACJA!)


"...Musze Ci powiedzieć, że byłaś świetna w tym nowym filmie... Jestem twoim fanem... Znam na pamięć prawie wszystkie... Ostatni ogladałem po nocach z kotem mojego sąsiada...który rozumie takie rzeczy i płakaliśmy ze wzruszenia..."

"cześć -chcesz spotkac sie ze mna na milutki sex?" (Ta, marze o tym.)

"masz fajne bóty - to mój fetysz" (No ładnie buty...)


Jestem pewna, że wiele dziewczyn dostaje podobne teksty :) więc możemy śmiać się razem.