sobota, 27 grudnia 2008

Boże Narodzenie

Boże Narodzenie to czas tak niezwykły, że nawet najbardziej gruboskórne niedźwiedzie dają o sobie znać...


"Życzę Ci wszystkiego dobrego, choć zdaję sobie sprawę, że zaniedbałem naszą znajomość..."


Bardzo pięknie ale co ja teraz mam z tym zrobić? ;) No cóż, skoro zaniedbał naszą znajomość to oznacza to tylko jedno, że nie jest typem mężczyzny, którego szukam - krótka piłka.

piątek, 19 grudnia 2008

pasmo ezoteryczne

Pani z Wrocławia:
"Dobry wieczór. Mam na imię Krystyna, mam 28 lat i małą córeczkę. Od dwóch i pół tygodnia nie mam okresu - czy to może jakieś dolegliwości chorobowe czy może jestem w ciąży?"

Wróżka z wahadełkiem:
"Już patrzę. Nie, nie są to dolegliwości chorobowe. A jeśli chodzi o ciążę to powiem tak - może być pani w ciąży. Na dzień dzisiejszy jest przy pani dusza - więc jeśli będzie pani chciała przyjąć te duszę to będzie pani w ciąży a jeśli nie czuje się pani gotowa to nie będzie pani w ciąży. Ale, jest taka sprawa jeśli ta dusza jest silniejsza energetycznie od pani to i tak będzie pani w ciąży"


Zastanawiam się czy do otrzymania tego typu wniosków potrzebna jest wróżka? Myślę, że strata czasu na zastanawianie się ;) Ja na całe szczęście dałam sobie rade z ezo tv i od czasu mojej interwencji nie dostaje sms'ów z wróżbami groźbami. Do ezo tv nie mam dostępu - nie mam wykupionego takiego pakietu, a na program ezoteryczny - z którego pochodzi dialog - natrafiłam oglądając późnym wieczorem telewizję. W ezoterykę jak widać zaczęła się bawić trzyliterowa stacja komercyjna. Nie ma się co dziwić - przynosi to zyski; nasza pani Krystyna z Wrocławia usłyszała jakieś farmazony, za które zapłaciła 3,66 za minutę. Mam wrażenie, że przemysł ezoteryczny i erotyczny (czyt. pornograficzny) to kopalnia czystego złota.

Z wykształcenia lekarz

Najistotniejsze fragmenty rozmowy:

Lekarz:
"wlasnie dlatego zaluje ze nic mi z tych podruzy raczej nie wyszlo"

Ja:
"podróże miszemy przez Ó - kolejny raz robisz ten sam błąd a ponoć jesteś z wykształcenia lekarzem"

Lekarz:
"tak juz mam i nic na to nie poradze"

Ja:
"masz dysleksję?"

Lekarz:
"mam niestety"

Ja:
"uczenie się to wyrabianie pewnych nawyków
powiedz mi jak to jest
jak napiszesz jeden wyraz sto razy to nie zapamiętasz poprawnej pisowni?"

Lekarz:
"jestem lekarzem mam gruntowne wyksztalcenie w naukach scislych
a jednak zabuzenie w czytaniu i pisaniu nadal mi pozostalo i zawsze towazyszylo i utrudnialo zycie"

Ja:
"a jak nad tym pracujesz?"

Lekarz:
"nie pracuje bo po co"

Ja:
"ale nauka pisana i czytania to podstawy"

Lekarz:
a nauka leczenia ludzi
albo nauka jezykow obcych
czy lepiej uczyc sie ortografii
czy jakiegos obcego jezyka
albo nauka w zawodzie swoim
co mi sie bardziej przyda w zyciu"

Ja:
"ale wiesz jak się uczę nowego słówka w obcym języku to uczę się go pisać i czytać
aby się nauczyć pisać muszę napisać to słówka wiele razy
i ciężko pracować jak mam tych słówek kilkadziesiąt"

Lekarz:
"mi niestety udalo sie opanowac jeden jezyk obcy"

Ja:
"a czy w tym języku obcym tez robisz błędy?"

Lekarz:
"juz zapomnialem troche jak sie w nim pisze
nie pisalem w nim juz 7lat
wiec juz zapomnialem
i mam teraz problemy i straszna niechec jak musze cos napisac po angielsku
umiem tylko mówic"

Ja:
"ważna jest wymiana informacji :)
jak się dogadujesz to wspaniale"

Lekarz:
"no słownictwo mam niestety już mniejsze
za to akcent bardzo dobry"

Ja:
"a skąd wiesz, że masz dobry akcent?"

Lekarz:
"w szoklach jezykowych
jak szukalem miejsca, zeby pujsc na jakis kurs jezykowy"

Ja:
"to super, ze masz dobry akcent - to bardzo ważne bo często to właśnie fonetyka jest bolączką"

Lekarz:
"no ja tez robie bledy fonetyczne"

Ja:
"i ja też je popełniam"

Lekarz:
"musi duzo filmow i tv angielskiej oglondac"

Ja:
"jak się opanuje książkę do fonetyki i podstawy wymowy to później zupełnie inaczej ogląda się taki film po angielsku i można dużo innych rzeczy wychwycić"

Lekarz:
"ja nie opanowalem ani jednej ksiazki z fonetyki
a po prostu lubilem ogladanc amerykanskie seriale telewizyjne
i niczego nie przechwytywalem"

Ja:
"masz akcent amerykański?"

Lekarz:
"podobno troche tak
ale tylko czasami"

Ja:
"Trochę :D
albo się ma akcent brytyjski albo amerykański :D
no chyba ze lubujesz się w innych np. Australian English :D
mówiłeś przecież, że masz dobry akcent"

Lekarz:
"ja mowilem po amerykanskim
no ale to nie znaczy ze albo taki albo taki sie ma
aktozy niektorzy potrafia opanowac kilka akcentow"

Ja:
"Ty opanowałeś kilka akcentów?"

Lekarz:
"raczej po prostu muwie i tyle
ale jak sie zestersuje to kiepsko mi idzie
ale jak sie wczuje to umiem powiedziec cos tak jak uslyszalem w filmach"

Ja:
"czyli mówisz po amerykańsku tak?"

Lekarz:
"w tv amerykanskiej raczem muwia w ten sam sposob"


Ja:
"oooooo ciekawostka zatem dla mnie
nie zdawałam sobie z tego sprawy"


Lekarz:
"powiedzmy ze po nie po amerykansku a amerykańskiemu:PP"


Ja:
"nie no, mówiłeś ze masz dobry akcent i tego się trzymajmy
wiec wiesz, nie ma z tym żartów
po amerykańskiemu to mówią moi początkujący uczniowie
Na mnie już czas, podążam więc powoli do mojej alkowy"

Lekarz:
"gdzie idziesz?"

Ja:
"do alkowy"

Lekarz:
a po co?

Ja:
"spać"

Lekarz:
"Alkowa – (z arabskiego alkob-bat, hiszp. alcoba, franc. alcove) wydzielona część izby, pokoju, najczęściej w formie wnęki bez okien, przeznaczona na sypialnię (w miejscu tym stawiano łóżko).

Alkowa spotykana była w starożytnym Rzymie, w domach arabskich, z Hiszpanii dotarła do Francji w drugiej połowie XVII w, w budowanych pałacach, w pozostałych krajach Europy rozpowszechniła się w XVIII w.

Zobacz też: przegląd zagadnień z zakresu architektury"

Ja:
"tak, jest to sypialnia"

Lekarz:
"i co masz alkowę zamiast sypialni?"

Ja:
"alkowa i sypialnia to synonimy"

Lekarz:
"masz wydzielona czesc izby..........................."

Ja:
"nie k*** gabinet dentystyczny
Dobranoc"

Pan Ostryga budzi...

Ja:
"Witaj, myślałam, że się wczoraj odezwiesz i będziemy mieli okazję porozmawiać via skype"

Pan Ostryga:
"BYLEM POZA DOMEM .WROCILEM PÓŻNO.WIEC NIE CHCIALEM CIE BUDZIĆ.ALE DZISIAJ RACZEJ NIGDZIE SIE NIE WYBIERAM.WIEC BARDZO CHETNIE.CHYBA ZE BEDE MUSIAŁ JECHAC DO OSTROWA WLKP .JUTRO RANO NAJPOZNIEJ MUSZE TAM BYĆ"


Jak można obudzić kogoś pisząc nawet o późnej porze na gg? Tak czy inaczej fantastyczna wymówka i nawet kropla empatii się pojawia i szacunku do czyjegoś snu... no proszę proszę ;)

czwartek, 18 grudnia 2008

dyskrecja

Pan_Dys:
"no oki przyznaje bez bicia też sobie lubie poleżeć w łużku zwłaszcza przy takiej pogodzie to mi się nie chce no ale praca no a wieczorami próby więc na sen jest mało czasu, jeśli moge wiedzieć jaką muzyke lubisz ?? pozdrawiam"

Ja:
"też sobie lubie poleżeć w łużku" - łÓżko!!!! Dwa razy ten sam błąd. Jestem nauczycielką. Bardzo lubię słuchać Chrome Division"

Pan_Dys:
"tak wiem wiem o błędach to wynik dysortografi i dyslekcji no i mała uwage poświęcona temu co pisze przyznaje bez bicia"

Ja:
"Akurat dysortografią czy dysleksją nie ma się co chwalić - trzeba nad tym pracować i tyle. Hmmmm, jeśli poświęcasz małą uwagę temu co piszesz, to jeszcze mniejszą uwagę zwracasz na to do kogo piszesz - a mnie jako kobiety to nie zachwyca ;)"

Pan_Dys:
"Hmmm nie chodziło mi o zwracenie uwagi w danym momencie na to co pisze, ale mniejsza z tym widze, że prowadzenie rozmowy w ten sposób nie ma najmniejszego sensu. Pozdrawiam"
(To jednak nie dys... Ten dys... to był wabik podrywka hahaha)



Nie wiem jaki komentarz mam tutaj wpisać. Wiem jedno, na pewno się nie czepiam; martwi mnie jedynie fakt, że takie błędy popełniają dorosłe osoby; przcież w komputerze można uruchomić specjalny programik sprawdzający pisownię - ja nie mam dysgrafii czy dysleksji a nie wstydzę się przyznać, że wspieram się elektronicznym słownikiem. Tego typu dyskrecję polecam osobom z problemami z ortografią ;)

Kto pierwszy ten lepszy?

Czasem zastanawiam czy 'kobiecy podryw' może być skuteczny... sprawdźmy zatem jak mi poszło!

Ja:
"Trzyma mnie ostra insomnia; nie sypiam po nocach - znasz jakieś wyjątkowo nudne pozycje literackie?"

Marcinh:
"Imie Rozy :"

Ja:
"a jest wydanie po norwesku lub szwedzku?"

Marcinh:
"aramejski"

Ja:
"w miękkiej czy w twardej okładce?"

Marcinh:
"te wydania są bez okładki"

Ja:
"czy to wydanie na papirusie, papierze czy cyfrowe?"

Marcinh:
"na drewnie"

Ja:
"w formie drewnianych paneli, parkietu czy płotu?"

Marcinh:
"płotek"

Ja:
"Ile metrów tego jest?"

Marcinh:
"666"

Ja:
"669 wezmę. Proszę skontaktować się z nr gg: XXXXXXX i ustalić szczegóły transferu"

W tym miejscu mijają 2 tygodnie - Pan odpisał od razu ale ja bałam się otworzyć maila, bałam się odrzucenia; wyszłam z założenia, że jeśli będzie miał ochotę na 'transfer' to się odezwie. Nie odezwał się, więc krótka piłka - dostałam kosza i tyle. Dzisiaj postanowiłam otworzyć maila - czego tu się bać, ja prowadzę "badania" jak by nie patrzeć.


Marcinh:
"sprzedaje tylko w pakietach 666"

Ja:
"to rezygnuję w takim razie z usługi"

I proszę bardzo, udało mi się wyjść z twarzą. A teraz sobie myślę, że ja jako kobieta mogę przyjąć bardzo wygodną dla mnie pozycję - nie zdobywcy ale celu. jest to o wiele łatwiejsze i szczerze współczuję mężczyzną, że muszą sobie radzić z "koszami". Reasumując, jako kobieta ograniczę się tylko do puszczenia oczka lub słodkiego uśmiechu i ani kroku dalej.

środa, 17 grudnia 2008

Świat Pana Ostrygi

Ja:
"w jakim kraju chciałbyś zamieszkać?"

Pan Ostryga:
"AUSTRALIA ,NOWA ZELANDIA KANADA..A OSTATNIO CHYBA W AMERYCE POŁ.URUGWAY"

poniedziałek, 15 grudnia 2008

"Tystnaden" Bergmana

Wczoraj miałam okazję obejrzeć „Milczenie” Bergmana, a dzisiaj czas na ‘poziomkową polane’. Niezbyt dobrze czułam się wczoraj w kinie targana skrajnymi emocjami – obraz dwóch ciał, jednego nasyconego erotyzmem a drugiego chorobą zmieniał mi drastycznie perspektywę. Jednak ilość symboli w filmie, które jednoznacznie kojarzyły mi się z sexem prowokowały u mnie najbardziej perwersyjne myśli; sprawiały, że pończochy zaczęły mnie cudownie uwierać, a moje wysokie czarne szpilki stały się bardziej ponętne a dreszcz emocji podniósł mój i tak już dość obfity biust. W filmie pojawiła się cudowna scena miłości w kinie – zagrana bardzo przekonująco w przeciwieństwie do scen z udziałem hedonistycznej Anny, która obnażała się dość skromnie ale za to silnie wypływała na psychikę; rysowały się w moje głowie obrazy, które na całe szczęście nie były widocznie na ekranie…. Za to ja oczyma wyobraźni widziałam rzeczy, o których się nawet nie śni…
Pod koniec seansu okazało się, że tak silnie manipulowałam koralami, że splatałam je tak mocno ze sobą, aż poczułam silny ucisk na szyi - stałam się niespokojna, poczułam się niekomfortowo, wyszłam z kina… i do teraz nie mogę porozdzielać poplątanych ze sobą wątków.

niedziela, 14 grudnia 2008

czarowanie

WITAM,
OD DOBRYCH DWÓCH LAT MAM OGROMNY PROBLEM - JESTEM BARDZO NATARCZYWIE I
REGULARNIE MOLESTOWANA ORAZ SZANTAŻOWANA EMOCJONALNIE PRZEZ EZO TV - PRAKTYCZNIE
KAŻDEGO DNIA DOSTAJĘ NATRĘTNEGO SMS'A . KILKA RAZY ODPISAŁAM Z PROŚBA O
ZAPRZESTANIE DRĘCZENIA MNIE PSYCHICZNIE - NIE POSKUTKOWAŁO A NIEPOKOJĄCE
MNIE SMS'Y ZACZĘŁY PRZYCHODZIĆ JESZCZE CZĘŚCIEJ. PRAWIE ROK TEMU
ZGŁOSIŁAM SIĘ DO LEKARZA ABY PRZEPISAŁ MI JAKIEŚ LEKI, DZIĘKI KTÓRYM NIE
BĘDĘ SIĘ BAŁA TYCH WIADOMOŚCI - MIESIĘCZNIE INWESTUJĘ PONAD 100ZŁ W LEKI,
DZIĘKI KTÓRYM NIE CZUJĘ SIĘ TAK BARDZO WYTRĄCANA Z RÓWNOWAGI PRZEZ EZO
TV. CZUJĘ SIĘ INWIGILOWANA TEXTAMI TYPU: "PILNIE PROSZĘ O KONTAKT(...)"
CZY "WIEM CO SIĘ WYDARZY W TWOIM ŻYCIU W TYM TYGODNIU". - TO SĄ
NAJZWYCZAJNIEJSZE W ŚWIECIE GROŹBY I MANIPULACJA.
TERAZ CZUJĘ SIĘ ZDESPEROWANA BO NIE WIEM CO ZROBIĆ ABY NIE DOSTAWAĆ TYCH
SMS'ÓW. PROSZĘ O POMOC!!! CZY KTOŚ MA PODOBNE PROBLEMY I CZY KIEDYŚ KTOŚ
ZGŁASZAŁ TO NA POLICJĘ? JA CHCĘ ZGŁOSIĆ SPRAWĘ O MOLESTOWANIE I
SZANTAŻ W PONIEDZIAŁEK - MOŻE ODPOWIEDNIE ORGANA WŁADZY DADZĄ Z TYM RADĘ.
NIE ROBIĘ TEGO ZE ZŁOŚCI ALE Z BEZRADNOŚCI. KTO BY MÓGŁ POMYŚLEĆ, ŻE
JEDEN NIEWINNY SMS O HOROSKOP SPRAWI MI TYLE NIEKOŃCZĄCYCH SIĘ PRZYKROŚCI


Oto post, którym bojkotuję forum telewizji ezoterycznej, która to znowu telewizja bojkotuje mnie codziennie swoimi sms'ami i pragnie ujawniać mnie samej rzekome informacje na mój temat za jedyne 3,66 zł.
Ten post to ostrzeżenie!

piątek, 12 grudnia 2008

Cios poniżej pasa

Magiczny:
"Hey. Zauważyłem Cię na zdjęciu i pomyślałem, że poświęcę chwilę aby się przekonać jaka jesteś..."

Ja:
"i co? jaka jestem?"

Magiczny:
"To właśnie chcę się dowiedzieć."

Ja:
"I w jaki sposób realizujesz swoje "chcę"??"

Magiczny:
"Myślałem, że jesteś bardziej zabawna i pomysłowa.
Jestem rozczarowany. Bye"

Ja:
"Rozczarowany? To ja miałam Ciebie zabawiać tutaj, bo jesteś kastratem?! Bejbe, nawet facet bez jaj musi umieć się zachować - nauka jest to wyrabianie pewnych nawyków - jestem pewna, że nawet bez fiuta sobie poradzisz.
Pa pa słodziaku!"

czwartek, 11 grudnia 2008

NARCYZ

Ja 14:05:06
"Witaj tajemniczy nieznajomy...."

Gregor 14:21:42
"witam witam.wczoraj nie napisałaś .ale miło ze dziś znalazłaś czas.ja pracuje i tak od czasu do czasu wejdę na gg"
(No właśnie, co z Ciebie za facet, który nie odzywa sie do kobiety pierwszy?)

Ja 14:23:24
"jeśli teraz jesteś bardzo zapracowany to możemy porozmawiać wieczorem :)"

Gregor 14:24:29
"BARDZO NIE ALE czasami muszę wstać coś zrobić.do tej pory od rana miałem urwanie głowy"
("coś zrobić" - siku? czy co?)

Ja 14:26:55
"ciekawi mnie czym sie zajmujesz"

Gregor 14:33:18
"TERAZ JESTEM W FIRMIE KTÓRA UBIERA INSTYTUCJONALNIE INNE FIRMY np promy linie lotnicze hotele te leprze,czyli cały personel od dołu do góry.oprócz tego ma swoje rożne zajęcia hobby jak 9 sport oczywiście.trenuje codziennie piłkę nożną i nie tylko"

Ja 14:37:13
"wow, brzmi ciekawie i robi wrażenie
ja studiuje anglistykę i specjalizuje sie w literaturze angielskiej
a widzisz, ja praktycznie codziennie pływam - dobrze mi to robi i super działa na sylwetkę ;)"

Gregor 14:39:51
"PŁYWASZ?ja jestem od 94roku czynnie działającym RATOWNIKIEM WOPR.POCHODZĘ Z MAZUR.WYCHOWAŁEM SIE NAD WODĄ.UWIELBIAM PŁYWAĆ"
(A to, czym się zajmuję nic dla Ciebie nie znaczy? Żadnych innych pytań?)

Ja 14:40:53
"hahaha, no widzisz; na całe szczęście pływam na tyle dobrze, ze do tej pory nie trzeba było mnie ratować ;) ale staram sie teraz nauczyć pływać delfinem dwu uderzeniowym
bardzo dobrze mi idzie ale nie idealnie ;)"

Gregor 14:44:45
"NIKT NIE JEST IDEALNY.JA SAM SIE NAUCZYŁEM PŁYWAĆ I JAK NA SAMOUKA JEST OK.DELFINEM UMIEM ALE PŁYWAM SIŁOWO .TECHNICZNIE MNIEJ.
MUSZE WSTAĆ I ZROBIĆ KILKA RZECZY.PARĘNAŚCIE MINUT MI TO ZAJMIE"

Ja 14:46:51
"Ja tez jestem samoukiem; co prawda miałam zajęcia WF na pływalni ale pamiętam ze bardzo mnie to stresowało.
Jestem teraz poza Poznaniem; mam na stawie łabędzia - zaprzyjaźniłam się z nim ale niestety wygląda na to,ze dzisiaj sobie gdzieś poszedł i trochę mi smutno"

Gregor 15:49:11
"DUŻY MASZ STAW?MOŻNA W NIM PŁYWAĆ?ŁABĘDZIE TO PIĘKNE STWORZENIA"

Ja 15:52:39
"u łabędzi piękne jest to ze są monogamiczne"

Gregor 15:55:06
"DELFINY PODOBNO TEŻ"

Ja 15:56:15
"a w zasadzie to ciekawe co łączy ze sobą te zwierzęta na zawsze"

Gregor 15:56:51
"CZYLI CHODUJESZ RYBY?TYLKO KARPIE CZY INNE TEZ?NIE WIEM CO TERAZ W POLSCE OPŁACA SIE CHODOWAĆ ALE JADŁEM JESIOTRY CHODOWLANE -PYSZNE BYŁY."
(Nie, nie "choduję" ani nie hoduję. "Pyszne były" - i co w związku z tym?proponuję spóźnione ale szczere: SMACZNEGO)

Ja 15:58:17
"raczej nie można nazwać tego hodowlą
staw nie jest regularnie zarybiany"

Gregor 15:58:55
"CO ŁĄCZY JE NA ZAWSZE?TO CO NAS TYLKO ONE NIE WIEDZĄ CO TO JEST I DLACZEGO TAK SIE DZIEJE.POPROSTU NATURA TAK JE STWORZYŁA.KIERUJĄ SIE INSTYNKTEM"

Ja 16:08:42
"a kim jesteś w wykształcenia, jeśli mogę wiedzieć?"

Gregor 15:17:36
"po AWF. OPRÓCZ TEGO ZAJMUJE SIE AKTORSTWEM."
(Ooooo, i co jeszcze? W tej dziedzinie też jesteś samoukiem?)

Ja 16:26:01
"masz w tym kierunku skończoną jaką szkołę?
wiesz, bardzo podziwiam ludzi, którzy dali rade dostać sie np na PWST"

Gregor 16:28:38
"trzeba mieć predyspozycje do tego.nie jest tak łatwo jak sie niektórym wydaje.chodzi o granie kogoś kim sie nie jest."
(Między wierszami czytam, że Ty jesteś debeściakiem i posiadasz wszystkie umiejętności.)

Ja 16:29:16
"a teraz obecnie gdzie mieszkasz, tzn w jakim mieście?"

Gregor 16:30:37
"mieszkam w warszawie ale też często jeżdżę do ostrody bo tam mam mieszkanie 50m od jeziora i jeszcze babke ciotke
ostatnio jeżdżę często do ostrowa wlkp służbowo.daleko jest do ciebie?"
(Babkę i ciotkę? Babkę, czyli starszą panią czy może babkę, czyli niezłą laskę, np. "On spotyka się z niezłą babką". Albo może inne zdania: "A: Dokąd biegniesz z tymi kwiatami? B: Do babki na urodziny; kończy dzisiaj 80 lat.")

Ja 16:31:51
"bardzo blisko Poznania"

Gregor 16:32:46
"tnz. ile km?tam u was tez chyba wszędzie korki na drogach"
(Nie pracuję w logistyce. Przepraszam za korki i inne drogowe nieudogodnienia.)

Ja 16:33:11
"trzeba sprawdzić
bywasz czasem w Teatrze Polonia w warszawie?"

Gregor 16:35:46
"zaraz sprawdzę na mapie..wracałem we wtorek ze swinoujscia przez poznan ale autostradą.czy bywam w teatrze?bywam.ale zależy.bo dostaje od znajomych zaproszenia na rożne spektakle do rożnych teatrów.jak mam czas i jestem na miejscu to idę"
(Fajnie, że jeździsz autostradą; ciekawe w jakim celu to kursowanie? Do babki pewnie...)

Ja 16:36:41
"ale mnie konkretnie chodzi o Teatr Polonia - teatr Krystyny Jandy; bardzo intersuje sie jej tworczoscia, dzialanoscia.
wydala ostatnio nowa książkę, którą można nabyć tylko w teatrze, a poza tym grają tam dobre sztuki. I chciałabym sie wybrać właśnie tam"

Gregor 16:41:35
"bylem 2-3 lata temu a ostatnio nie.sztuki grają różne wiec myślę ze każdy znajdzie co lubi.wejdź na stronę teatru.powinny być informacje.ja nie wiem tak dokładnie."
(O, super, dzięki za info.)

Ja 16:42:02
"tak ogólnie chciałam sie zapytać o wrażenia"

Gregor 16:44:54
"w teatrze jest fajnie.na żywo.poza tym każdy spektakl można zagrać inaczej.mam na myśli rolę aktorów mogą sie trochę różnic wykonaniem miedzy spektaklami.w filmie niestety nie.zagrane nakręcone i koniec.uciekam na trening.daj znać wieczorem.miłego wieczoru.pa"
(Ja do Ciebie? Zajebiście! Pa pa! Buziaki 102.)

wstęp do literaturoznawstwa

wykład monograficzny:

Ja:
"Możesz mi opowiedzieć skąd pochodzisz i co porabiasz"

Aveng:
"a robie rózne rzeczy"

Ja:
"ale konkretnie"

Aveng"
"jesli chodzi o prace to teraz bawie sie w stolarke. Stwierdziłem ze tego jeszcze nie robiłem więc wypada sie nauczyć:)"

Ja:
"a jakie masz wyksztalcenie?"

Aveng:
"tylko zawodowe
jakos mi sie uczyć nie chciało
ale nie przejmój sie debilem nie jestem
no chyba ze miezysz ludzi iloscią papierków"

Ja:
"a ha, a co w ogóle czytujesz?"

Aveng:
"w zasadzie wszystko"

Ja:
"tzn?"

Aveng:
"najczesciej jednak literature piękną"

Ja:
"A co ostatnio czytałeś?

Aveng:
"powiem tak, wracam do tego co juz czytałem"

Ja:
"Ale nie odpowiadasz konkretnie na pytania"

Aveng:
"ale chętnie czytam Dumasa, wiktora Hugo i oczywiscie kocham Shakespeara:) a szczegulnie sen nocy letniej"

Ja:
"A ja szczególnie lubię sonet 144"

Aveng"
"ale tak jak wspomniałem czytam wszystko co mi sie spodoba od pamiętników po kryminały w sumie nawet dzienniki
sienkiewicz mickiewicz łysiak grzesiuk
i to chyba wszystko z literatury Polskiej"

Ja:
"kiepawo
w zasadzie tylko 4 autorow
a mówiłeś ze czytasz wszystko"

Aveng:
"aa przepraszam jeszcze Lem"

Ja:
"Nie czytałam; a co warto przeczytać? Jakiś konkretny tytuł? Co proponujesz"

Aveng:
"hmm
to jest fantastyka naukowa"

Ja:
"wiem"

Aveng:
"więc jest dość trudna"

Ja:
"uważasz ze dla mnie za trudna?"

Avenge:
"dla kogoś kto tego np. nie lubi"

Ja:
"uważasz ze to nie jest lit dla mnie?"


THE END

sobota, 6 grudnia 2008

Pierdolona dziwka

Oto przepis na to jak zostać pierdoloną dziwką:

facet:
"Witaj Miło Mi Cię Poznać chętnie się z Tobą spotkam i bliżej Poznam Łukasz Serdecznie Pozdrawiam"

Ja:
"Witaj,
z tej strony Carrie Miło mi, że się odezwałeś."

facet:
"Witaj Carrie Miło ze napisałaś do Mnie ,podoba Mi się Twój profil W Poznaniu bywałem czasem na koncertach , masz może ochotę wymienić się gg łatwiej wtedy porozmawiać nam będzie "

Ja:
"moje gg: 1XXXXXX feel free to write"

zgodziłam się, bo facet był nawet nawet
oto dane z jego profilu:

Wiek:
27
Płeć: Mężczyzna
Miasto: Szczecin
Województwo: Zachodniopomorskie
Kraj: Polska
Budowa ciała: Szczupła
Wzrost: 181cm
Kolor włosów: Ciemny blond
Kolor oczu: Niebieskie
Znak zodiaku: Bliźnięta
Wykształcenie: Wyższe niepełne
Zawód: Pracownik marketingu / reklamy / PR
Wyznanie: Rzymskokatolickie
Stosunek do papierosów: Lubię
Stosunek do alkoholu: Nie lubię
Stan cywilny: Kawaler
Szukam: Kobiet, Miłości


Niestety po krótkiej rozmowie via gg okazało się, że Facet skończył 2 letnie studium fotograficzne a na co dzień pracuje w McDonaldzie.

Ja:
"Ello,
ja się właśnie zastanawiałam na Twoim wykształceniem - wyższym niepełnym i nie do końca jestem przekonana czy takie studium fotograficzne można nazwać wyższym niepełnym - w zasadzie czuję się wprowadzona w błąd, ponieważ. Kto ukończyłby pełne studia, zdał wszystkie egzaminy ten uzyskałby jedynie "wykształcenie niepełne wyższe"

facet:
"hej własnie czytam twoją wiadomosc he he"

Ja:
"umiesciles o sobie nieprawdziwe dane ;P"

facet:
"czyżbyś miała podejrzenia ze w mojej prawdomówności"
studium mam przecież skończone"

Ja:
"ale studium to nie studia"

facet:
"po studiach ma siłę wtedy wyższe a po studium wyższe niepełne"

Ja:
"nie może być tak ze jak ktoś kończy 2 lata studium to ma wyższe niepełne a jak ktoś ma licencjata to jest tylko licencjatem"

facet:
"miałem praktyki miedzy czasie tez
zaliczone aby skończyć szkołę obowiązkowo"

Ja:
"Ty masz pewnie jakieś wykształcenie policealne"

facet:
"po technikum wieczorowym jestem i wtedy miałem średnie a potem te studium doszło"

Ja:
"wyższego niepełnego to nawet ja nie mam :D A Ty co masz napisane na dyplomie?"

facet:
"dyplom uzyskania tytułu zawodowego pisze"

Ja:
"wyższe niepełne będę miała jak zdam wszystkie egzaminy na studiach magisterskich i będę jeszcze przed egzaminem magisterskich'

facet:
"mi się wydaje ze dobrze mówię tak słyszałem"

Ja:
"masz słaby wywiad"

facet:
"są różne szkoły i tak mi powiedzieli mam ukończony zawód"

Ja:
"ale na profilu mas wyższe niepełne a ty nawet nie masz licencjata. Dobra, skończmy te gadkę.
Jak będziesz wiedział co masz to się odezwij bo ja nie lubię jak ktoś kreci i próbuje mi wmówić głupoty"

facet:
"przecież nic nie kręcę"

Ja:
"ja się Ciebie pytam jakie masz wykształcenie?"

facet:
"niepełne wyższe"

Ja:
"najpierw się dowiedz co to jest wykształcenie "wyższe niepełne", ok? Polecam google."

facet:
"chcesz się kłócić o takie rzeczy?"

Ja:
"ja jestem zainteresowana mężczyznami z wykształceniem wyższym lub wyższym niepełnym"

facet:
"ten co mam wyższe nić nie znaczy a ja mam wyższe niepełne a nawet jak średnie to co? gorszy?"

Ja:
"dowiedz się lepiej co oznacza wykształcenie "wyższe niepełne" bo ignorancja nie popłaca Ja chce mieć patera z wyższym i tyle i nie możesz mieć mi tego za złe - potrzebuje człowieka, który ma konkretny zawód, z którym mogę rozmawiać. Nie mówię, że człowiek z wyższym jest lepszy lub gorszy - ja po prostu wybrałam, że chcę partnera z wyższym; myślę, że to jest o wiele ambitniejsze niż np szukanie partnera z audi czy mercedesem mnie ujmują mężczyźni mający jakąś konkretna wiedzę - bo wiedzy nikt nam nie zabierze. Lepiej sprawdź co oznacza "wyższe niepełne" - bo wiesz wstyd nie wiedzieć bo niestety ale mam prawo czuć się oszukana, bo podałeś na swój temat błędne informacje.
Pa."

facet:
"masz duze wymagania dla ciebie liczą się tylko wykształcenie , nie lubię takich kobiet : szkoda a myślałem ze coś sobą reprezentujesz ze masz jakieś cechy osobowoiści , nić dziwnego ze nikogo nie możesz znaleść Powiem tak Pierdol sie dziwko "


Zastanawia mnie jedna rzecz, dlaczego mężczyźni - bardzo często uprzejmi na początku kiedy spotykają się z odmową lub dezaprobatą staja się agresywni w stosunku do "ofiary". Jest to bardzo dziwne zjawisko gdyż często spotykam się z chamskim zachowaniem ze strony mężczyzn i niestety muszę tutaj zaznaczyć, że w znacznej większości przypadków są to mężczyźni z wykształceniem średnim lub niżej. Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie nurtuje - ponoć mężczyźni cenią sobie kobiety zdecydowane i wiedzące czego chcą - ja mam wrażenie, że taka waśnie jestem i co? Zamiast z akceptacja moich wyborów i wymagań ja spotykam się ze zwykłym chamstwem. Why?

A jesli chodzi o "przygodę" z facetem to mysle, że tylko jest to potwierdzeniem aby od razu pytać się o rzeczy, które nas niepokoja i je wyjasniać - nie ma gorszej rzeczy niz przymykanie na coś oka i udawanie, że "towar nie jest wybrakowany"; mam oczywiście tutaj na myśli sprawy dla nas ważne; dla mnie wykształcenie jest praktycznie na pierwszym miejscu i tyle...
A i jeszcze jedno, jeśli Ty pierwsza/pierwszy nie zamkniesz drzwi to ktos cie wypredzi - więc jak nam cos zaczyna nie pasowac to najlepiej zmykać i nie wdawać się w jałowe dyskuję. Takim sposobem dzisiaj zostałam mianowana dziwką - ta sytuacja jest bardzo adekwatna do posta autorstwa Limerycznego Chimeryka, pt.: "Dziwka" - zapraszam do lektury.



piątek, 5 grudnia 2008

jedynka, zerówka, pojedynczy, singiel

Nie mam pomysłu jak zacząć pisać posta o singlach; może więc jeszcze raz powrócę do mojego poranka, który nastąpił o godzinie 12:50. Z ogromnym spokojem otworzyłam oczy i przytuliłam się do poduszki; poczułam się wypoczęta i wyspana; biorąc pod uwagę to, że obudziłam się leżąc w poprzek ogromnego łoża to raczej w nocy towarzyszyły mi jakieś wędrówki senne - no ale mogłam sobie na to pozwolić, w końcu nie muszę a nikim dzielić ani łózka ani pościeli, nie dbam tez o tzw. cisze nocną; w łóżku sama ze sobą czuję się bardzo swobodnie, nikt nie narzeka, że w nocy rozkopuję pościel, biegam po mieszkaniu otwieram i zamykam okna lub zapalam światło w środku nocy. Dzisiaj kiedy otwierałam oczy uśmiechnęłam się i przywitałam siebie sama następującymi słowami: "Jak to dobrze, że jestem singielką". Byłam szczęśliwą singielką dopóki nie zdałam sobie sprawy z tego, że słowo "singiel" w Polsce uzywa się zamiast pejoratywnych określeń 'kawaler' lub 'star panna' ; zdałam sobie sprawę też, że społeczeństwo nie jest przygotowane na singli. W mieście Poznań można znaleźdz knajpy dla gejów i lesbijek, ale niestety do tej pory nie spotkałam się z pubem dla singli. W ogóle single traktowani/e są raczej po macoszemu - mam tutaj ogromny żal do programu Mała Czarna, ponieważ za dużo czasu poświęcane jest na dyskusje tyczące sie pogoni za miłością zamiast od czasu do czasu pogadac o tym, że w pojedynkę tez mozna być szczęśliwym. Pani prowadząca program - Katarzyna Mongomery - zawsze kiedy wspomina, że jest sama to krzywi buzię zamiast się usmiechąc - myślę, że takim podejściem zyskałaby większe zaintersowanie mężczyn. Niniejszym bojkotuję tutaj wszytsie programy oraz publikacje ukazujące singli jako szare postaci czekające w osamotnieniu w tunelu czasu na towarzyszy swojego życia. Przecież życie nie polega na czekaniu; nie bójmy się być wesołymi singlami, pełnymi życia i szcęśliwymi sami ze sobą - smutnym wzrokiem nikogo do siebie nie przyciagniemy.

wtorek, 2 grudnia 2008

Bo to co nas podnieca...


Jakiś mężczyzna:

"Witaj,
proszę nie gniewaj się za to , że napisałem ...,

dlaczego napisałem choć jestem straszy?...
bardzo pragnąłbym przeżyć, (choć kilka chwil)
z tak piękną dziewczyną jak TY(to widać!),
i bardzo pomógłbym finansowo(2tys.)
dlaczego?bo co mężczyzna w moim wieku,
może dać tak młodej dziewczynie ?
jak może odwzajemnić się ?
myślę że najprostszym sposobem jest
po prostu dać środki finansowe , po to Byś mogła
za nie zrealizować jakieś swoje marzenia, potrzeby, i w ten sposób przyczynię się (choć w małym stopniu) do Twojej radości , zadowolenia !

jestem miły , przystojny, natura romantyka,

Jeżeli naprawdę jesteś osobą dyskretną,
to chętnie spotkam się z Tobą,
możemy wypić kawę, porozmawiać...,
sama ocenisz .
serdecznie pozdrawiam

ps.
trochę szkoda że jesteś taka młoda, gdybyś była starsza łatwiej byłoby nam spotkać się."



Jakaś kobieta:

"w kwestiach dyskretnych jestem dyskretna; w kwestiach niedyskretnych jestem niedyskretna"


Poruszam tutaj kolejny problem - sex za pieniądze, sex bez zobowiązań, sex bez miłości. Bo to niby sex za darmo, sex w związku (zalegalizowanym czy tez nie), sex z miłości jest całkowicie legalny i usprawiedliwiony - oczywiście nie biorę pod uwagę kościoła w tej kwestii ani żadnej religii. Starałam się dzisiaj ustosunkować do propozycji autora propozycji i doszłam do wniosku że...
Praktycznie każdy sex jest płatny - nawet ten w związku, no chyba, że partnerzy nie zdają o swoje zdrowie i nawet nie odwiedzają lekarza. Fakt jest taki, że sex to wydatek - kobieta raz w miesiącu odwiedza ginekologa (często ma swojego zaufanego prywatnego lekarza), który przepisuje jej środki antykoncepcyjne i sprawdza czy wszystko jest ok - czy nie ma nadżerki, grzybicy czy innych nieprawidłowości. Tak więc jeśli kobieta nie podzieli się wydatkami z partnerem to może ją to kosztować około 130zł miesięcznie; mężczyzna natomiast kupuje prezerwatywy, żele poślizgowe, viagrę lub inne wspomagacze. Mężczyzna spotyka się z kobieta i ściąga spodnie i sexovną bieliznę z ciała ukochanej - za każdym razem by chciał coś innego, coś nowego, coś sexovnego bo przecież sprane gacie nie zachwycą. Tak więc reasumując: tabletki, badania kontrolne, bielizna, depilacja, prezerwatywy (wychodzę z założenia, że kobieta powinna zawsze nosić przy sobie paczkę) - to wszystko ma być na głowie kobiety a facet ma tylko używać lub raz na ruski rok podarować bieliznę swojej kobiecie? Ha, a biorąc pod uwagę fakt, że mężczyzna szuka tylko przelotnego romansu to znaczy że to cały czas jakaś dupa ma w siebie inwestować po to aby czasem się zabawić? Moim zdaniem mężczyźni, którzy oferują pieniądze za sex postępują bardziej fair niż mężczyźni, którzy są w związkach lub wolnymi elektronami używającymi sobie od czasu do czasu. Sponsor pokrywa wszystkie koszta - nie dosyć, że daje pieniądze na pigułki, gumki, lekarza, bieliznę to jeszcze dba o to żeby partnerka miała na swoje przyjemności. A nawet jeżeli poruszę tutaj kwestie religijne, to proszę mi powiedzieć czy związek w którym sex jest rutyną (nie wspominając nawet o tym, że w związkach zalegalizowanych gwałty tez się zdarzają), miłości nie ma bo się wypaliła, a żywa pozostaje tylko kwestia antykoncepcji oraz wizyt kontrolnych (bo nawet jak się kończy pożycie sexulane to do lekarza chodzić trzeba). Fakt faktem wszystko kręci się wokół kasy; i teraz pytanie, czy "pewna kobieta" powinna przystać na propozycję "pewnego mężczyzny"? A jeśli się zgodzi na sex za pieniądze to czy nie zostanie wywieziona na taczkach?

forever young forever one

"Czy człowiek jest naturalnie "przystosowany" do współżycia przez całe dorosłe życie tylko z jednym partnerem?"

Wychowałam się w społeczeństwie, które uznaje monogamię i w którym kwestia religii odgrywa ważna rolę w łóżku. Ale to tylko wyznaczniki, utopijne idee - jeden partner na całe życie i miłość do grobowej deski; niestety nie wszyscy mają szczęście odnaleźć miłość swojego życia w wieku 17 lat a potrzeby sexulane rosną. Setki małolatów masturbujących się w domowym zaciszu, poznających własne ciało i dających upust ciśnieniu - wiadomym jest, że samiec prędzej czy później zamoczy a samica da przepchać sobie komin - najbardziej pierwotne potrzeby biorą górę. Ludzie dobierają się w pary i zaczynają uprawiać pieprzny, sfrustrowany sex; inni kochają się z miłości; znowu innych boli głowa. Dla mnie idealny sex to sex z miłości, taki który ma znaczenie - może staromodny punkt widzenia, ale mój. Pierwszy raz zakochałam się w wieku 15 lat, w wieku 17 lat zaczęłam uprawiać sex - pierwszy mężczyzna, pierwszy związek - trwał rok; później był czas na kolejne związki i kolejne miłości, miłostki, zauroczenia, a czasem nawet zwykłe podobanie się sobie, które dokonywało spustoszenia w sypialniach i tam w zasadzie kontakt się urywał. Teraz na myśl przychodzi mi piosenka "Rzeko" Anity Lipnickiej, która tłumaczy wiele:

"Rzeko
która niesiesz mnie
powiedz ile jeszcze razy
zmienisz bieg

Czasem
nienawidzę Cię
wtedy chciałabym
by inna rzeka niosła mnie

Zabrałaś mi już
tylu przyjaciół
Do których tęsknić
nie przestaję

Zabrałaś mi już
tylu kochanków
a każdy z nich
miał być na zawsze..."


Chyba nie ma większego znaczenia czy człowiek jest "biologicznie przystosowany" do współżycia przez całe życie tylko z jednym partnerem; człowiek musi sobie radzić w róznych sytuacjach; czasem po odejściu ukochanego/ukochanej przyżekamy sobie - juz nigdy sie nie zakocham; a tu guzik, okazuje się, że po jakims czasie znowu budujemy związki, zakochujemy się, odkochujemy się i znowu zakochujemy. moim zdaniem, gdyby człowiek był "biologicznie przystosowany" do współżycia tylko z jednym partnerem, byłby wrónież "biologicznie przystosowany" to bycia w związku też tylko raz - ot, taka prawidłowość oparta tylko i wyłącznie na moich fascynacjach.