poniedziałek, 1 października 2012

ketchup

Poznany na Sympatii bardzo miły pan. Zdawało się elokwentny, o analitycznym umysle i to co najbardziej pożądane charakteryzujący się inteligencją piekielną. Pozarywane noce. Przepocone pachy na sam dzwięc jego głosu dochodzący z głosnika przy sesjach google talk, ach jak pieknie. Tematy wszystkie. Tematy przeróżne. Pogawędka o 4 nad ranem o mrozonej pizzy, po 2 o polityce w Afganistanie, po 1 o czołgach, natomiast zaraz po północy o starych erotycznych filmach i gumie turbo. Czy warto się spotkać? Warto! Zatem poszedł w ruch fryzjer, kosmetyczka, nowy perfum i sukienka. Miłość mojego życia i comming from Warsaw. Dom posprzatany, kot oddalegowany tak aby nie przeszkadzał swieżym kochankom, podłogi umyte, lustra wypucowane. Godzina zero coraz bliżej. Pzyjechał książę. Kocica siedzi na kanapie i mruczy w stanie idealnym. Wchodzi pan do gospody, rozgląda się, rzuca przywitanie bierze mój telefon i dzwoni do babci poinformować, że dojechał i że w tym Poznaniu wsystko pojebane bo same lewoskrety. Następnie wyprawa do lodówki i chwyt po piwo. Ano, dobe piwo. Racja, a przywitasz się chociaż?! Racja, chodź tu do mnie, cześć cześć cześć. No to dalej rozrywka delikatna bo on zmęczony, więc odpala lapa i oglądamy niby śmiesne filmiki. Ha ha ha. Chodźmy spać zanim tracić czas na taka aktywność. Racja, ale najpierw trzeba się przebrać. Jak iśc do łózka to ów Pan zaproponował galoty bazarowe do kolan, unikatowe laczki ze słomy oraz zapach nikotynowy w całym domu. Nieźle. Poranek dzień drugi, a tutaj niespodzianka poranna a mianowicie gra w grę. Jak spędzi Pan Sylwestra? Będę grał w gre! A jak spędzi Pan pierwszą randkę? Będę grał w grę. Zagrał w grę i zrobił się głodny. Trzeba szukać pizzy z pieca, a najlepiej przez całe dwie godziny żeby niepotrzebnie nie wydawać ciężko zarobionych 20 zł. O 16 przyjechała pizza, jdna dla mnie a druga dla niego, wnet on wstaje i uroczyście grzebie w torbie a nastepnie wyznaje "to dla Ciebie" i podaje mi ketchup bazyliowy firmy Hellmans. O, to dla mnie, specjalnie kupowałeś? Nie, wziąłem z domu z lodówki, ale jeszcze nowy. Nieźle. Pizza zajedzona, więc teraz miasto. A na mieście... cdn.

2 komentarze:

Katarzyna pisze...

Robi się coraz ciekawiej;) Czekam na ciąg dalszy. Czasami zamyślę się co u Ciebie słychać, więc będę obserwować blog :)

Fascynacja pisze...

Witaj, ciąg dalszy nastapi bo randka faktycznie była spektakularna ;) miala miejsce w czerwcu ale dopiero teraz moge ją opisać :) Jakoś ją przerwaiłam ;)